Wstępne ustalenia federalnych śledczych zdają się potwierdzać to, co wszyscy podejrzewali od samego początku: że to wyciek gazu doprowadził do straszliwej tragedii.
– Normalnie w glebie na terenie całego New York City, na głębokości do 24 cali, poziom obecności gazu zgromadzonego w naturalny sposób powinien równać się zeru. A skoro zaraz po wybuchu Con Edison zrobił 50 nawiertów, ponieważ w gruncie stwierdzono obecność gazu, to oznacza, że jego koncentracja była bardzo wysoka – powiedział na konferencji prasowej Robert Sumwalt, jeden z inspektorów National Transportation Safety Board.
Rzecznik NTSB, Eric Weiss poinformował, że w chwili obecnej ekipy porządkowe dokopują się do piwnicy, by dokonać tzw. „pressure tests” na rurach, którymi płynął gaz. Federalni śledczy proszą wszystkich z okolic eksplozji aby się z nimi kontaktowali poprzez e-mail: [email protected].
Podczas gdy inspektorzy i ekipy porządkowe robią swoje, rodziny ofiar szykują się do tego, by pożegnać utraconych bliskich. Pierwszy pogrzeb odbył się już w niedzielę. Kolejne będą miały miejsce w najbliższych dniach.
Wszystkie rodziny, które potraciły dobytek życia, zostały ulokowane w schroniskach Salvation Army. Lokalna społeczność organizuje się, by im pomóc w tych trudnych chwilach, a burmistrz Bill de Blasio, który wraz z żoną odwiedził jedno ze schronisk, zapewnił, że miasto ulokuje wszystkich w tymczasowych albo permanentnych mieszkaniach zastępczych.