W pozwie złożonym właśnie w Staten Island Supreme Court Yaugeni Kralkin (54 l.) twierdzi, że przez „rażące niedopatrzenie miejskich ratowników ucierpiał na zdrowiu i doznał poważnych obrażeń, które naraziły go na duże finansowe straty”. Wypadek przydarzył się Kralkinowi w czerwcu zeszłego roku. Mężczyzna, jak stwierdzono w dokumentach sądowych, miał rodzinne problemy, i zaczął dość mocno pić. Następnie wsiadł w autobus i pojechał do baru, gdzie pił dalej. Do domu wrócił na nogach. Bardzo mocno chwiejnych, bo „powaliło” go na chodniku. Kiedy przyjechała do niego karetka zaalarmowana przez kogoś, kto zauważył go na chodniku, Yaugeni Kralkin siedział mocno upojony alkoholem i choć nie dał rady stanąć na nogi, to nie był ranny. Ale to szybko się zmieniło. Kiedy karetka transportowała go do szpitala, mężczyzna zdołał się odpiąć z pasów, otworzył drzwi u wyskoczył z ambulansu. Doznał poważnego urazu głowy i licznych złamań, przez co wymagał długiej hospitalizacji. Teraz mężczyzna pozywa miasto, FDNY i EMS, za to, że pozwolono mu wyskoczyć. Wysokości żądanego odszkodowania nie ujawniono.
Pozywa miasto, bo nie zatrzymali go w karetce
2017-06-22
2:00
Mieszkaniec Staten Island domaga się od miasta odszkodowania, bo ratownicy medyczni nie dopilnowali go i pozwolili wyskoczyć po pijanemu z jadącej karetki.