Premier płakał razem z Putinem

2010-04-12 3:13

Ten widok wzruszył nawet największych twardzieli. Premier Donald Tusk z czerwonymi od łez oczami pada w objęcia premiera Rosji Władimira Putina (58 l.). Obaj politycy byli tak wstrząśnięci ogromem tragedii pod Smoleńskiem, że nie potrafili ukryć emocji...

Kiedy tylko potwierdziły się doniesienia o tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), jego małżonki i najważniejszych osób w państwie, premier Donald Tusk (53 l.) natychmiast zwołał nadzwyczajne posiedzenie rządu. Chwilę później leciał już do Smoleńska, gdzie spotkał się z premierem Rosji Władimirem Putinem (58 l.), by wspólnie złożyć hołd ofiarom tej niewyobrażalnej tragedii.


Wiadomość o tragicznych wydarzeniach spod Smoleńska zaskoczyła premiera Tuska w rodzinnym Sopocie. Od tego czasu telefon szefa rządu nie milknie nawet na chwilę. Dzwoni prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew (45 l.), premier Władimir Putin, kanclerz Niemiec Angela Merkel (56 l.), prezydent USA Barack Obama (49 l.) i inni najważniejsi politycy z całego świata, by złożyć kondolencje. Premier Tusk zwołuje nadzwyczajne posiedzenie rządu. W Warszawie jednak nie pokazuje się publicznie. Omija dziennikarzy, nie chce się oficjalnie wypowiadać. Jest wstrząśnięty. Na jego twarzy maluje się smutek. Tuż po posiedzeniu wygłasza krótkie przemówienie.

- W imieniu wszystkich Polaków, chciałbym złożyć kondolencje rodzinie Lecha Kaczyńskiego. Jego córce, matce oraz bratu. Rodzinom wszystkich ofiar tej tragedii - mówi łamiącym się głosem. Widać, jak walczy z napływającymi do oczu łzami. Kilka godzin później leci już do Rosji udostępnionym przez LOT samolotem.

W Smoleńsku czeka na niego Władimir Putin, zapewniając zgromadzonych dziennikarzy, że strona rosyjska dołoży wszelkich starań, by wyjaśnić przyczyny tragedii. W zaimprowizowanym sztabie operacyjnym obaj politycy są porażeni ogromem tragedii, padają sobie w objęcia niczym najlepsi przyjaciele. W tej chwili cała Rosja łączy się w smutku z Polakami. Politycy jadą na miejsce katastrofy - dwa kilometry od lotniska wojskowego Siewiernyj i 100 metrów od sztabu.

Na miejscu wstrząśnięci rozmiarem katastrofy premierzy składają biało-czerwone wieńce. Premier Tusk klęka przy symbolicznym ołtarzu i pogrąża się w modlitwie. Władimir Putin stoi tuż obok niego, żegna się. Po policzkach załamanego szefa polskiego rządu płyną łzy. Chwilę później obaj politycy obejmują się i rozmawiają ze sobą po rosyjsku. Wyraźnie słychać, jak łamią się ich głosy. Teraz udają się na konferencję prasową. Dowiadują się, że pierwsze trumny z ciałami zmarłych zostały już przewiezione helikopterami do Moskwy. Premier Tusk nie potrafi wydobyć z siebie słowa.

Rosjanie zapewniają o udzieleniu wszelkiej niezbędnej pomocy rodzinom ofiar, włącznie z zapewnieniem specjalistycznej opieki psychologów. - Zrobimy wszystko, by zminimalizować moralną stratę wynikającą z tej tragedii - obiecuje Putin.

Późną nocą szef polskiego rządu powrócił do Warszawy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają