Nowy prezydent Argentyny klonuje psy raz po raz! Javier Milei wygrał wybory. To oryginał jakich mało
Myślisz, że polscy politycy są dziwni? Spójrz na człowieka, który właśnie wygrał wybory prezydenckie w Argentynie! Javier Milei (53 l.) nazywany jest "drugim Trumpem" lub "El Loco", czyli szalony, a to z powodu żywiołowego zachowania. Na scenie podczas kampanii, w telewizyjnym studiu... wszędzie tańcuje, nie gardząc erotycznymi wygibasami w rytm muzyki. Często wymachuje przy tym piłą, która jest symbolem programu wyborczego Milei, głoszącego konieczność radykalnego obcięcia wydatków publicznych. Bywa też nazywany "Peruką" z racji bujnej, zmierzwionej fryzury, faktycznie mogącej przywodzić na myśl Donalda Trumpa. Argentyński naród dał 53-latkowi 55,8 proc. głosów, podczas gdy jego konkurent Sergii Massa otrzymał 44,2 proc. głosów. Co teraz będzie? Program Milei jest radykalny, a sam prezydent określa się mianem anarchokapitalisty. Zapowiada walkę z inflacją wynoszącą około 142 procent (!). Chce sprywatyzować spółki skarbu państwa, przerwać dopłaty do energii i transportu, wprowadzić dolara. Służbę zdrowia też chciał prywatyzować, ale z tego się ostatecznie wycofał.
Papież to "reprezentant zła na Ziemi", edukacja seksualna do kosza. Innym każe rodzić za wszelką cenę, sam woli klonować mastiffy
Choć ma niecodzienny wygląd i zachowuje się na scenie jak rockman, jego światopogląd w kwestii obyczajowości jest delikatnie mówiąc konserwatywny, choć papieża nazywa "reprezentantem zła na Ziemi". Milei jest przeciwnikiem aborcji i uważa, że należy rodzić nawet wtedy, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Zamierza zaostrzyć prawo antyaborcyjne. To nie wszystko, bo edukacja seksualna w szkołach to dla niego również zło i "marksistowski spisek mający zniszczyć rodzinę". On sam ma jednak rodzinę dość niekonwencjonalną. Nie ożenił się i nie spłodził dzieci, które każe rodzić innym, ma za to cztery mastiffy o imionach Murray, Milton, Robert i Lucas nadanych na cześć amerykańskich liberalnych ekonomistów. Wszystkie te psy to klony innego mastiffa, który już dawno zdechł... Milei nazywa je swoimi "czworonożnymi dziećmi".