Prezydent Turcji spoliczkował dziecko na scenie. Chłopiec... nie pocałował Recepa Erdogana w rękę
Ten film błyskawicznie rozprzestrzenia się teraz po mediach społecznościowych! Pokazuje bardzo zaskakujące sceny. Na nagraniu widać prezydenta Turcji Recepa Erdogana... policzkującego małego chłopca. Jak poinformował w niedzielę, 28 lipca turecki portal Duvar, do zdarzenia doszło w prowincji Rize w trakcie ceremonii, podczas której Erdogan wręczył właścicielom klucze do domów przebudowanych w ramach rządowego projektu. Na scenie pojawiły się między innymi dzieci, dwóch chłopców. Prezydent wyciągnął dłoń do młodszego. Uśmiechnięty chłopczyk trzymał ją i patrzył politykowi prosto w oczy, a wtedy Erdogan... wymierzył mu lekki, aczkolwiek zdecydowany policzek! Według portalu Duvar kilkuletni chłopiec został w taki sposób "upomniany", bo... nie pocałował prezydenta w rękę. W Turcji taki pocałunek w rękę jest oznaką szacunku wobec osób starszych. Rzeczywiście, kiedy chłopczyk w końcu pocałował dłoń Erdogana, dostał za to pieniądze.
O Recepie Erdoganie jest teraz głośno także z zupełnie innego powodu. Zagroził wojną Izraelowi z powodu Strefy Gazy
To nie jedyna wiadomość na temat Recepa Erdogana, o której jest dziś bardzo głośno. Turcja zagroziła bowiem wojną Izraelowi. "Jeśli jesteśmy silni, Izrael nie może zachowywać się w ten sposób wobec Palestyny. Tak jak interweniowaliśmy w Karabachu i Libii, możemy zrobić to samo im. Nie byłoby powodu, aby tego nie robić" – powiedział Rexep Erdogan w swoim wystąpieniu. "Kto może zagwarantować, że ci, którzy dziś niszczą Gazę, jutro nie zwrócą uwagi na Anatolię?" – pytał turecki przywódca. Odwołał się do przykładu interwencji wojskowych Turcji w Libii i Górskim Karabachu. W 2020 roku Turcja pomogła Rządowi Porozumienia Narodowego (GNA) odeprzeć ofensywę wojsk watażki Chalify Haftara wspieranego przez najemników rosyjskich. Co na to Izrael? "Erdogan idzie w ślady Saddama Husajna i grozi atakiem na Izrael. Powinien po prostu pamiętać, co się wówczas wydarzyło i jak to się skończyło" - napisał w mediach społecznościowych szef izraelskiej dyplomacji Israel Kac.