Prigożyn w oświadczeniu audio oznajmił, że Grupa Wagnera dotarła na odległość 200 km od Moskwy i w tym czasie "nie przelała ani jednej kropli krwi swych żołnierzy". Dodał, że "teraz nastąpił moment, gdy może dojść do tego przelewu krwi", wobec czego "zdając sobie sprawę z odpowiedzialności" za taką sytuację najemnicy rozpoczynają odwrót. "Idziemy z powrotem, do obozów polowych" - oznajmił Prigożyn. Krótko wcześniej kancelaria Alaksandra Łukaszenki podała, że rozmawiał on z Prigożynem i ten zgodził się zatrzymać kolumnę najemników idącą na Moskwę. Łukaszenka prowadził te rozmowy w porozumieniu z Władimirem Putinem - oświadczył Mińsk.
Republikański senator Marco Rubio stwierdził natomiast, że jeśli Grupa Wagnera rezygnuje z puczu, to prawdopodobnie z powodu usunięcia Szojgu i Gierasimowa. "Jeśli rzeczywiście Wagner ustępuje, to prawdopodobnie dlatego, że szef sztabu armii Gierasimow i minister obrony Szojgu zostają zastąpieni przez oficjeli lojalnych wobec Prigożyna i to uczyni go najsilniejszym człowiekiem w Rosji" - napisał Rubio na Twitterze, odnosząc się do informacji o zawróceniu kolumny najemników zmierzającej ku Moskwie. Szojgu i Gierasimow od miesięcy są obiektami ostrej krytyki ze strony szefa Grupy Wagnera m.in. za sposób w jaki prowadzą wojnę Rosji przeciwko Ukrainie.