Gazeta "Piterskie Zamietki" ustaliła, że do nieudanej próby przemytu zwłok doszło na rosyjsko-ukraińskiej granicy w rejonie Charkowa we wtorek. To wówczas granicę próbowali przekroczyć dwaj mężczyźni w samochodzie na rosyjskich blachach. Gdy ukraiński funkcjonariusz straży granicznej zauważył na tylnym siedzeniu leżącą kobietą i o nią zapytał, mężczyźni żarliwie zaczęli zapewniać, że kobieta po prostu smacznie śpi. Celnik nie dał się jednak przekonać prośbom o jej niebudzenie, przez co ostatecznie kierowca ze skruchą przyznał, że tak naprawdę kobieta z tyłu nie żyje.
Według informacji telewizji Biełsat starszy mężczyzna przedstawił ukraińskim pogranicznikom akt zgonu wystawiony dzień wcześniej. Tłumaczył, że chcieli z synem pochować kobietę w obwodzie zaporoskim na Ukrainie, ale nie stać ich było na transport zgodnie z obowiązującymi przepisami (czyli w zamkniętej trumnie cynkowej). Z tego powodu wpadli na ten niekonwencjonalny pomysł próby przemytu ciała przez granicę.
Na miejsce wezwano policję, która prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnego morderstwa. Media zwracają ponadto uwagę na fakt, że wcześniej rosyjscy funkcjonariusze straży granicznej nie zauważyli niczego zaskakującego i przepuścili samochód.