Profesor z USA opowiedział o swoim doświadczeniu śmierci klinicznej. Dziś uważa, że piekło istnieje!
Śmierć kliniczna według niektórych pozwala na uchylenie rąbka tajemnicy naszego życia i zajrzenie w zaświaty. Są tacy, którzy twierdzą, że podczas wypadku, zawału czy operacji na chwilę umarli i zobaczyli życie po śmierci, a nawet je zapamiętali. Opowieści tego typu zebrał w swojej nowej książce "Seeing the Supernatural" ("Zobaczyć nadprzyrodzone") Lee Patrick Strobel, amerykański pastor i pisarz. Przepytywani przez niego ludzie twierdzą, że na chwilę umarli podczas operacji czy po wypadku samochodowym i widzieli, jak wyglądają zaświaty. Niestety, nie wszyscy widzieli jasność i raj. Pewien profesor przekonuje, że piekło istnieje naprawdę, bo sam się w nim na pewien czas znalazł. Przypomnijmy, że amerykańscy biolodzy w 2019 roku przygotowali raport o doświadczeniach związanych ze śmiercią kliniczną i okazało się, że 17 na 123 pacjentów zobaczyło "po drugiej stronie" nie światło, a właśnie demoniczne postaci, pustkę i coś na kształt piekła.
"Zaczęli pchać, bić, ciągnąć, kopać, gryźć i szarpać paznokciami i rękami, śmiejąc się i przeklinając go"
Co wyznał profesor z North Kentucky University? Howard Storm, który do czasu przeżycia śmierci klinicznej był zdecydowanym ateistą, przeżył, jeśli można tak powiedzieć, horror. Na ile był on w pewnym sensie realny, a na ile były to tylko wizje? Tego nie wiadomo. Tuż po tym, jak z powodu ciężkiej choroby żołądka profesor stracił przytomność, zobaczył korytarz i jakieś postaci, które zachęcały go, by poszedł z nimi. Początkowo wyglądały przyjaźnie, ale potem pokazały swoje drugie oblicze. W "zaświatach" było coraz bardziej mrocznie, aż w końcu tajemniczy towarzysze rzucili się na Howarda Storma, by go torturować. "Zaczęli pchać, bić, ciągnąć, kopać, gryźć i szarpać paznokciami i rękami, śmiejąc się i przeklinając go. On walczył najlepiej, jak potrafił, ale został poszarpany – fizycznie i emocjonalnie – w tej walce" - pisze autor książki. "Na pewno straciłem jedno oko i uszy" - relacjonuje profesor. Jak dodaje, w pewnym momencie krzyknął: „Jezu, ratuj mnie!”, a wtedy zobaczył światło i wyciągnięte w swoją stronę ręce, a koszmar się skończył.
