Oskarżenie przeciwko Lewandowskiemu wniosła dziennikarka, która uważa, że Lewandowski ją popychał. A zrobiła tak, bo dziennikarka szła w stronę Trumpa dziarskim krokiem z z długopisem w ręku, by zadać mu pytania. Lewandowski odepchnął ją jednak o swojego pracodawcy. Dziennikarka oczywiście wykorzystał zajście i wrzuciła do internetu zdjęcie swojej posiniaczonej ręki i wniosła oskarżenie do prokuratury. Donald Trump stanął za swoim szefem kampanii murem. Ani mu do głowy nie przyszło, żeby go zwolnić albo ukarać. Odwrotnie – pochwalił go. Powiedział, że Lewandowski chronił go. - Miała w ręku długopis, czego nie lubi Secret Service, bo nie wiadomo co to może być, czy przypadkiem nie jest to miniaturowa bomba. Dziennikarka pracowała w czasie zajścia dla portalu „Breitbart”. Rzuciła pracę w nim, bo odmówił jej pomocy po scysji z Lewandowskim.
Prokuratura nie postawi zarzutów zaufanemu pracownikowi Donalda Trumpa
2016-04-15
2:00
Corey Lewandowski, który kieruje kampanią wyborczą Donalda Trumpa, może odetchnąć z ulgą. Prokuratura nie postawi mu zarzutów za rzekome poturbowanie dziennikarki po mityngu wyborczym kandydata na kandydata Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich na Florydzie.