Eutanazja w Francji jest zakazana, ale mieszkający w Dijon Cocq postanowił spróbować. Opisał w liście do prezydenta Francji, że gdyby ten zgodził się na eutanazję, ukróciłby mu cierpień i mógłby odejść z godnością. „Czy zniósłby Pan, Panie Prezydencie, opróżnianie jelit do woreczka, opróżnianie pęcherza do woreczka i karmienie przy pomocy woreczka, kąpanie przez inną osobę, okaleczenie przez niewyobrażalny ból, fakt , że ktoś musi Pana kąpać?” - pisał w liście 57-latek.
Macron był poruszony listem, ale odmówił spełnienia prośby swojego rodaka. Odpisał, że jest podziwia jego wolę walki, ale dodał, że nie może stanąć poza prawem. Mimo odmowy, Cocq na tym nie poprzestał. Stwierdził, że przestanie jeść, pić, przyjmować leki i w końcu sam umrze, a całość będzie transmitował na portalu społecznościowym Facebook.- Zdecydowałem się pokazać ból. Podstawą demokracji jest wolny wybór. Śmierć powinna być demokratyczna - komentował. Transmisję zablokował jednak portal.