Przeciwnicy parady równości zabili kamerzystę! Kilkudziesięciu poszkodowanych dziennikarzy

i

Autor: AP/Shakh Aivazov

Protesty w Gruzji po śmiertelnym pobiciu dziennikarza. Ludzie żądają dymisji rządu

Kilkudziesięciu zaatakowanych dziennikarzy, którzy relacjonowali wydarzenia w Gruzji, śmiertelnie pobity przez prawicowe bojówki kamerzysta, zdemolowane przez nie biuro w Tbilisi. Rząd w Gruzji nie powstrzymał fali agresji i jest odpowiedzialny za tragedię zabitego kamerzysty - uważa część Gruzinów. Od kilku dni w Tbilisi trwają masowe protesty przeciwko przemocy i nieudolności rządu wobec skrajnej prawicy oraz wywołanych przez nią krwawych zamieszek. Wczoraj na ulice wyszło 10 tysięcy ludzi. Uważają, że ostatnie wydarzenia skompromitowały władze i że powinny one podać się do dymisji.

"Domagamy się dymisji Iraklego Garibaszwilego oraz jego rządu, stojącego za przemocą wobec dziennikarzy" - głosi oświadczenie Niki Melii, szefa opozycyjnej gruzińskiej partii Zjednoczony Ruch Narodowy. Od kilku dni w Tbilisi trwają masowe protesty przeciwko przemocy i nieudolności rządu wobec skrajnej prawicy oraz wywołanych przez nią krwawych zamieszek. Wczoraj na ulice wyszło według AFP 8 tysięcy, inne źródła podają nawet liczbę 10 tysięcy. Oburzeni ludzie uważają, że ostatnie wydarzenia skompromitowały władze i że powinny one podać się do dymisji. Co się stało? Zaczęło się od nagonki na LGBT, a także zakazu marszu równości. Premier Irakli Garibaszwili zakazał go, nazywając tego typu demonstrację "nieakceptowalną dla większości społeczeństwa gruzińskiego”. Chętnie podchwyciła to skrajna prawica, jak się okazało także ta, dla której bicie, a jak widać także mordowanie to zwykłe metody działania. Choć wolność do demonstracji jest podstawowym prawem człowieka w demokracji, coraz częściej jest to kwestionowane - także w Gruzji. Tam sprawy zaszły bardzo daleko.

NIE PRZEGAP: TRZECIA dawka szczepionki na koronawirusa. Chodzi o jedną z firm

Prawicowe bojówki pobiły nawet dziennikarzy, którzy relacjonowali manifestacje związane z odwołaniem marszu. 5 lipca kamerzysta telewizji Pirweli Aleksander Laszkarawa filmował protest przeciwników marszu równości. Widocznie nie spodobało się to jego uczestnikom, bo mężczyzna został ciężko pobity i niestety wczoraj podano, że zmarł. Nie był jedyną ofiarą. Bojówki zaatakowały w sumie 50 dziennikarzy. Tydzień temu dwa ciosy nożem zadano na ulicy także 49-letniemu Polakowi, jednak nie jest jasne, czy był na miejscu jako dziennikarz, czy jako zwykły turysta. Ambasady USA i 14 państw UE wydały oświadczenia potępiające wydarzenia w Gruzji i wzywające jej władze do "ochrony tych, którzy wypełniają swoje konstytucyjne prawo do wolności ekspresji oraz ochrony dziennikarzy działających zgodnie z zasadą wolności prasy, a także do publicznego potępienia przemocy". Na razie władze nie zdobyły się na posypanie głów popiołem.

NIE PRZEGAP: Wojna książąt po śmierci Filipa! Przyszły król złamał obietnicę

QUIZ. Poniedziałkowy test z wiedzy ogólnej. Komplet? Nie żartuj! Zaliczamy już od 6/10

Pytanie 1 z 10
Na rozgrzewkę, po finale Euro: Kto był poprzednim mistrzem Europy w piłce nożnej?
Express Biedrzyckiej - Jan Strzeżek: Niech Czarnek przeprosi za słowa o LGBT

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają