Temat pieniędzy dominuje nad Sekwaną już od kilku dni. Zaciekłe ataki na Nicolasa Sarkoziego przeprowadza opozycja. Co dokładnie wypomina prezydentowi? Otóż jego przeciwnicy podliczyli organizację szczytu Unii w lipcu 2008 roku.
Z obliczeń wynika, że jednodniowy szczyt kosztował około 16,6 mln euro. Pieniądze przeznaczono na konieczną adaptację pomieszczeń Grand Palais, gdzie odbywało się spotkanie, i na huczną kolację oraz na nieszczęsną "prezydencką kabinę prysznicową”. Ta, jak twierdzi opozycja, kosztowała około 245 tysięcy euro.
Prezydenccy urzędnicy starali się od razu informację tę sprostować. Bo faktycznie nie jest ona prawdziwa – tyle kosztowało dostosowanie dla potrzeb szczytu wszystkich biur i urządzeń w Grand Palais. Prasa podchwyciła jednak słowa jednego z deputowanych i informacja zaczęła żyć własnym życiem...