Dotyczą one historii z 1999 roku, kiedy Steibrueckowie przeprowadzili się do Bonn. Małżeństwo miało wtedy nielegalnie zatrudnić sprzątaczkę, imigrantkę ze Wschodu. Zarówno Peer Steinbrueck, jak i jego żona Gertruda (62 l.) stanowczo zaprzeczają tym oskarżeniom. Polityk SPD w sobotę na wiecu wyborczym w Erfurcie oświadczył, że złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa, jakim jest szantaż, prokuratura zaś wszczęła śledztwo.
>>> Atak golasa na samolot kanclerz Merkel
Natomiast małżonka polityka przyznała, że przez pół roku, raz w tygodniu, przychodziła do niej sprzątaczka, ale była to sprzątaczka jej matki. Gertruda Steinbrueck chciała zatrudnić kobietę na stałe. Ta jednak odmówiła, tłumacząc, że woli pracować na czarno, bo inaczej jej mąż zostanie wyrzucony z pracy, a cała rodzina mogłaby stracić pozwolenie na pobyt w Niemczech. Wobec tego żona polityka odprawiła pomoc, wręczając jej na pocieszenie 500 marek.