Jak pisze „New York Post”, rozszerzenie programu przedszkolnego – czyli pre-K – ma bardzo poważne i niekorzystne konsekwencje dla dzieci. Wręcz naraża maluchy na niebezpieczeństwo. Dlaczego?
Otóż okazuje się, że pośpiech w realizowaniu przedwyborczej obietnicy sprawił, iż przedszkolne centra zostały otwarte byle gdzie – również w miejscach, które nie przeszły odpowiednich inspekcji. Jak podaje niezależny raport zlecony przez New York City Parents Union, dopatrzono się co najmniej 78 różnych wykroczeń. Wśród nich są m.in. nie zgłoszenie w ciągu 24 godzin inspektorom Wydziału Zdrowia i kuratorium przypadków podejrzeń o psychicznym i fizycznym znęcaniu się nad dziećmi czy wykryciu trujących materiałów w wyposażeniu lub w farbach użytych do remontu lokalu.
Najbardziej szokujące jest to, że część zatrudnionego personelu nie została sprawdzona pod kontem tego, czy w przeszłości była karana lub notowana za znęcanie się nad dziećmi.
Przedwyborcza obietnica burmistrza to… Przedszkolny koszmar
2014-10-28
1:00
Przedwyborcze „oczko w głowie” Billa de Blasio (53 l.), który jeszcze podczas kampanii obiecywał rozszerzenie programu pre-K, tak by każde nowojorskie dziecko miało do niego dostęp, znalazło się pod obstrzałem. I to ostrym, podobnie jak i sam burmistrz. Tak ze strony nauczycieli jak i rodziców.