Koszmar 10-letniej Lily Avant zaczął się 8 września, gdy to zdecydowała się na kąpiel w rzece, która przepływa obok jej podwórka. Tak samo zrobiło ok. 40 innych osób, więc rodzice nie sądzili, że może grozić jej niebezpieczeństwo. Tymczasem po zabawie w wodzie dziewczynka zaczęła narzekać na silne bóle głowy, ale gdy rodzice zabrali ją do lekarzy, ci uznali, że nabawiła się ona zwykłej infekcji i przepisali leki nawadniające i zbijające gorączkę. Diagnoza okazała się być szalenie nietrafiona a stan dziecka niedługo później zaczął się gwałtowanie pogarszać. Dopiero wtedy Lily trafiła do szpitala dziecięcego w teksańskim Fort Worth.
Przeprowadzone tam badania wykazały, że w jej organizmie znajduje się "rzadka, agresywna ameby" - Naeglerii Fowleri, który najprawdopodobniej dostał się do organizmu Lily przez nos, skąd przedostał się do mózgu. Pierwotniak ten żywi się właśnie nim.
Choć lekarze rozpaczliwie walczyli o życie dziewczynki, to niestety ostatecznie nie udało im się to. Wprowadzona w stan śpiączki dziewczynka zmarła 17 września, o czym m.in. poinformowała jej szkoła w mediach społecznościowych.
Naeglerii Fowleri wywołuje negleriozę, czyli ostre zapalenie mózgu i opon mózgowo-rdzeniowych. Początkowe objawy przypominają przeziębienie, ale szybko nabierają na sile. Osoba zakażona umiera zazwyczaj po około trzech dniach.
Pierwotniak początkowo występował w wodach zlokalizowanych na terenie Afryki, Indii i Australii, ale z powodu ocieplenia klimatu ten groźny pasożyt, zaczął czuć się dobrze takżew innych miejscach świata (również w Polsce, gdyż odnotowano jego wystąpienie w jeziorach przy Koninie).
Według statystyk, w latach 1962-2018 w Stanach Zjednoczonych zanotowano 145 przypadków zakażenia amebą, która zaatakowała organizm Lily. Przeżyły tylko cztery osoby.