Distinguin przekonywał w rozmowie, że mając na uwadze, jak trudne czasy nastały dla francuskiej gospodarki, rząd powinien sprzedać dzieła sztuki czy inne wartościowe przedmioty. Na pierwszy ogień wystawiona powinna być, w jego opinii, słynna "Mona Lisa", gdyż to właśnie za nią można by uzyskać "szaloną kwotę". Jak przekonywał biznesmen: - Obraz jest łatwy do przeniesienia i przekazania. W 2020 r. musimy szukać pieniędzy, gdzie to tylko możliwe. Sednem sprawy jest cena - musi być szalona, tak by cała operacja miała sens. Szacuję, że na kupno "Mona Lisę" trzeba byłoby przeznaczyć nie mniej niż 50 miliardów euro. Eksperci mówią mi, że moje szacunki są przewartościowane, ale nigdy nie podawali konkretnych argumentów.
Zobacz także: Ekspertka z UE: „Nie chcę mówić o zagładzie, ale czeka nas druga fala”
Następnie argumentował::
- Dzień po dniu kryzys pochłania miliardy. Jesteśmy jak dzieci, które wrzucają kamyki do studni sprawdzając jak jest głęboka. Cały czas wrzucamy kamyki, a kryzys wydaje się bez dna. (...) Jako przedsiębiorca i podatnik wiem, że miliardy nie biorą się znikąd. Oczywistym odruchem jest więc sprzedaż cennego zasobu po najwyższej możliwej cenie, który nie jest kluczowy dla naszej przyszłości.
Distinguin przy sfinalizowaniu transakcji dopuszcza użycie kryptowalut.
Obraz "Mona Lista" został namalowany w latach 1503-1507. Aktualnie dzieło Leonarda da Vinci jest własnością rządu Francji. Po raz pierwszy obraz został wyeksponowany w Luwrze w 1797 roku.