Do tej niecodziennej sytuacji doszło w południowo-zachodniej Atlancie (USA). Jak dla Associated Press relacjonuje Susan Hodgson, w ubiegłym miesiącu była na wakacjach, a gdy z nich wróciła zamiast domu, który w jej rodzinie był od ponad 40 lat, znalazła stertę gruzu. O tym, że musi się spodziewać takiego widoku, poinformowała ją sąsiadka, która zadzwoniła do niej pod jej nieobecność i zapytała, czy zatrudniła kogoś do rozbiórki domu. "Powiedziałam, że absolutnie nie, na co ona odpowiedziała, że to dziwne, bo dom właśnie został zrównany z ziemią, a firma, która go zburzyła, odjechała.
Atlanta. Była na wakacjach, rozebrali jej dom. "Mamy go 40 lat"
Jak podaje "Guardian", zanim sąsiadka zadzwoniła do Susan, postanowiła skonfrontować się z pracownikami firmy rozbiórkowej. Gdy spytała ich, co wyprawiają, oni stali się z miejsca agresywni, kazali jej się zamknąć i zająć własnymi sprawami. Pomogła dopiero interwencja u szefostwa firmy. Tam sprawdzono pozwolenie na wyburzenie. Okazało się, że dotyczy domu pod zupełnie innym adresem. "Od około 15 lat dom jest zabity deskami, a my go utrzymujemy, dbamy o niego, kosimy trawę, pielęgnujemy podwórko. Płacimy też podatki. Jak to możliwe, że nagle ktoś przyjeżdża, nie pyta o nic i tak po prostu wyburza dom?!" - zastanawia się roztrzęsiona właścicielka burzonej nieruchomości.
USA. Wyburzyli dom przez pomyłkę. Teraz milczą
Sprawa została zgłoszona na policję, Susan wynajęła prawników, ale na razie nic się nie dzieje. Firma nie przeprosiła, nie odezwała się, milczy. Jej przedstawiciele wydali tylko krótkie oświadczenie dla stacji telewizyjnej WAGA, w którym zapewniają, że prowadzą wewnętrzne dochodzenie i zastanawiają się, jak rozwiązać tę sprawę.