Przez ostatnie lata wiele razy próbowano złapać gada i pomóc mu uwolnić się od opony, która z czasem mogłaby go zabić - w miarę, jak by rósł, opona coraz bardziej zaciskałaby mu się na szyi i ostatecznie mogłaby go udusić. Okazało się jednak, że indonezyjski, mierzący w tej chwili 4 metry krokodyl, jest nieuchwytny. A jeśli już komuś udawało się go namierzyć, to zwykle strach u niego zwyciężał. Jak informuje Polska Agencja Prasowa, by zachęcić do działania potencjalnych bohaterów w 2020 roku przedstawiciele władz prowincji Celebes Środkowy zaoferowały nagrodę każdemu, kto dałby radę zdjąć gumową obręcz z szyi zwierzęcia. Śmiałek znalazł się dopiero teraz. Krokodyla uratował 35-letni Tili pochodzący z Celebes, który deklaruje, że gratyfikacja obiecana przez władze nie była jego główną motywacją. Twierdzi bowiem, że po prostu "nie może znieść widoku rannych zwierząt" i "pomoże nawet wężom". Jak udało mu się uwolnić gada?
CZYTAJ TAKŻE: Modelka lituje się nad biedakami i pokazuje im gorące zdjęcia za darmo. Ma też radę dla ich żon
Tili mówi, że zrobił to sam, bo mimo że prosił o pomoc, wszyscy mu odmówili - byli zbyt przerażeni. Mężczyzna zastawił na krokodyla pułapkę - zwabił go używając jako przynęty żywych kurczaków i kaczek. Później go obezwładnił, a oponę przeciął piłą. Przyznaje, że niewiele osób wierzyło, że uda mu się uratować krokodyla, nazywanego przez miejscowych "buaya kalung ban", co znaczy "krokodyl z naszyjnikiem z opony". "Myśleli, że jestem niepoważny" - zdradza. Teraz z pewnością biją się w piersi.
CZYTAJ TAKŻE: Szóstka dzieci znaleziona w potwornych warunkach. Jadły swój kał, były oblepione brudem