Kilka dni temu Mick Ohman wracał z wyprawy w góry Crown King do domu w Phoenix. Kiedy był w samym środku pustyni, nagle jego SUV zepsuł się. Nie mógł go już odpalić. Próbował dzwonić do bliskich, ale nie miał zasięgu. Na zewnątrz panował koszmarny upał, dochodzący do 40 st. C. Zdesperowany i spragniony mężczyzna zaczął szukać czegoś do picia. Znalazł pół butelki wody, a później. piwo. To pomogło. Ale na krótko. Drugiego dnia w koszmarnym upale mężczyzna zaczął pić swój mocz. W końcu trzeciego dnia zauważył człowieka na cross motorze. Zaalarmował go. W taki sposób Mick Ohman został uratowany przed śmiercią z wycieńczenia na pustyni.
Przeżył na pustyni na piwie i moczu
2017-08-08
2:00
A mówią, że picie szkodzi zdrowiu. Mieszkaniec Arizony, który utknął przez trzy dni na gorącej pustyni, przeżył dzięki browarowi, jaki miał w samochodzie. Gdy go zabrakło, musiał ratować się własnym moczem. Najważniejsze - żyje.