Przeżył katastrofę lotniczą i 13 dni w dżungli. Po roku zginął w innej katastrofie lotniczej!
Czy była mu pisana śmierć w katastrofie lotniczej? A może po prostu samoloty w Brazylii są w fatalnym stanie i prędzej czy później musiało się coś takiego stać? Jedno jest pewne - historia życia i śmierci tego brazylijskiego pilota może zdumiewać. Otavio Augusto Munhoza da Silva (+38 l.) w zeszłym roku został cudownie uratowany po tym, jak najpierw przeżył katastrofę lotniczą, a potem przetrwał trzynaście samotnych dni pośrodku amazońskiego buszu, gdzie 27 września 2022 roku spadła jego maszyna. Odnalazł go przypadkowy spacerowicz po tym, jak władze uznały go za zaginionego i niemal nikt nie miał nadziei na odnalezienie mężczyzny żywego. "Samolot znajdował się w gęstym lesie w pobliżu rzeki Mucajai. Był zniszczony" - podawało wtedy Brazylijskie Centrum Badania i Zapobiegania Wypadkom Lotniczym.
11 miesięcy po cudownym ocaleniu doszło do kolejnego wypadku. Pilot tym razem zginął
Wzruszona matka pilota mówiła wtedy: „Byłam pewna, że przeżyje. Wiedziałam, że wytrzyma, ponieważ nosił torbę z lekarstwami i jedzeniem. Ale modlitwy wspierały mojego syna. Nawet nie wiem, ile osób modliło się za niego. Odczuwam ulgę, jestem bardzo szczęśliwa z powodu tej wiadomości”. Niestety, niemal dokładnie 11 miesięcy po pierwszej katastrofie wydarzyła się druga. 28 sierpnia maszyna pilotowana przez 38-latka zaginęła - znowu nad Amazonią. Niestety, tym razem znaleziono zarówno wrak samolotu, jak i ciało pilota.