To po prostu niewiarygodne! Kanadyjskie media rozpisują się o szczęśliwym finale historii, która miała znikome szanse, by skończyć się dobrze. Po 50 dniach intensywnych poszukiwań w górskim, trudnym terenie Kanady, udało się odnaleźć 20-letniego Sama Benasticka - podaje CBC. Mężczyzna jest w kiepskim stanie, ale żyje i najprawdopodobniej wyjdzie z tego bez większego szwanku. "Znaleziono go utykającego na drodze serwisowej w Parku Prowincjonalnym Redfern-Keily w Kolumbii Brytyjskiej, gdzie zgłoszono jego zaginięcie po tym, jak 17 października nie wrócił do domu z 10-dniowej pieszej wycieczki" - czytamy.
Kanada. Odnalazł się po 50 dniach w górach
Jak podaje "New York Post", łącznie 20-latek spędził 50 dni w górzystej kanadyjskiej tundrze, gdzie temperatury spadły już poniżej zera z powodu obfitych opadów śniegu. "Jest w kiepskim stanie. Ale przeżył 50 dni na tym zimnie, więc przeżyje teraz już wszystko" – komentował dla CBC Mike Reid, kierownik pobliskiego zajazdu, w którym rodzice Benasticka zatrzymali się podczas poszukiwań. Te odbywały się od 50 dni bez ustanku. Jego rodzina nie dała za wygraną, szukało go w sumie 120 osób, choć niewiele wskazywało na to, że chłopak może się odnaleźć cały i zdrowy.
Zaginął 20-latek. Odnaleźli go po dwóch miesiącach. Co się stało?
Na młodego człowieka natknęli się w końcu pracownicy serwisujący jedną z dróg na terenie parku. Zobaczyli wychudzonego, mającego problemy z chodzeniem człowieka "owiniętego w prowizoryczny płaszcz zrobiony z podartego śpiwora. Miał dwa kije, po jednym w każdej ręce, na nich się wspierał". Wkrótce okazało się, że to poszukiwany Sam. Co się dokładnie wydarzyło? Nadal nie jest jasne, w jaki sposób tak się zgubił. Wiadomo, że przemieszczał się wzdłuż górskiego potoku, po czym "przeszedł w dół doliny i zbudował obóz w wyschniętym korycie rzeki". Jego rodzina jest bardzo szczęśliwa, że wrócił, choć przyznaje, że to niewiarygodne. Mama Sama opublikowała zdjęcie syna leżącego na szpitalnym łóżku i zażartowała, że chłopak ubolewa, że "nie złowił ani jednej ryby". 20-latek doznał odmrożeń i podtruł się dymem, ale jego życiu nic nie zagraża. Babcia Sama zapowiedziała, że na święta kupi mu GPS.