Czy ta rozmowa przesądziła o ewentualnym wybuchu wojny na Ukrainie lub też o zażegnaniu tej groźby? Wczoraj o godzinie 16 czasu polskiego Władimir Putin spotkał się na wideokonferencji z Joe Bidenem. Rozmowa nie była transmitowana na żywo przez telewizję, lecz odbywała się w prywatnym gronie, a następnie obie strony przedstawiły swoją wersję tego, co wydarzyło się na wideokonferencji. Jedynie Rosjanie pokazali pierwsze minuty wirtualnego spotkania prezydentów Rosji i Stanów Zjednoczonych. Zaczęło się ono nietypowo! Na filmie, jako że był on nagrany z Kremla, widzimy siedzącego za stołem Putina i pojawiającego się na ekranie Bidena. Prezydent USA wydaje się zagubiony i początkowo... zapomina włączyć mikrofonu, po czym zaczyna machać z uśmiechem do Putina... "Miałeś rozmawiać twardo, Joe?" - kpi "Daily Mail". Czy potem było lepiej? Oto wersja Kremla!
NIE PRZEGAP: Rosja chce zająć dwie trzecie Ukrainy?! Niemcy ostrzegają
NIE PRZEGAP: Książę William KRÓLEM już za parę miesięcy?! "Kate jest gotowa"
Po zakończeniu dwugodzinnego spotkania Putina z Bidenem przedstawiciele Kremla przekazali, że zgodnie z przewidywaniami przeważał temat Ukrainy. "Władimir Putin wyraził poważne zaniepokojenie z powodu prowokacyjnych działań" Kijowa w sprawie Donbasu - podano. Putin uważa, że próby zbrojnego rozwiązania kwestii Donbasu przez Ukrainę to agresja i nadal nazywa ten problem "wewnątrzukraińskim", mimo że na wschodzie Ukrainy działają rosyjskie "zielone ludziki" i prowadzą tam wojnę. Rosja oskarżyła też o agresywne działania NATO, siebie przedstawiając jak zwykle jako gołąbka pokoju. "Nie należy przerzucać odpowiedzialności na barki Rosji, ponieważ to właśnie NATO podejmuje niebezpieczne próby zagospodarowania terytorium ukraińskiego" i "wzmacnia potencjał wojskowy w pobliżu granic" Rosji - głosi stanowisko Kremla. Rosjanie potwierdzili, że Biden zagroził sankcjami w razie eskalacji konfliktu na Ukrainie, a Moskwa żąda gwarancji na piśmie "wykluczających rozszerzenie NATO na kierunku wschodnim i rozmieszczenie ofensywnych systemów uzbrojenia w państwach sąsiadujących".
Zobacz także: Joe Biden ostrzega Władimira Putina! Chodzi o eskalację na Ukrainie
A jak wyglądała wersja Amerykanów? Rozmowę z tej perspektywy zrelacjonował doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan. Przedstawił znacznie więcej szczegółów odnośnie amerykańskich gróźb związanych z możliwą eskalacją konfliktu na Ukrainie. "Mogę jasno powiedzieć, że nie poszliśmy na żadne ustępstwa i nadal jesteśmy za propozycją, że każdy kraj powinien mieć swobodę wyborów dotyczących sojuszy i swojego bezpieczeństwa" - powiedział Sullivan. Podkreślił, że USA udzielają i będą udzielać wsparcia Ukrainie i jej siłom zbrojnym i nie wykluczają jej wstąpienia do NATO, a jeśli dojdzie do wojny, Ameryka wprowadzi dotkliwe sankcje ekonomiczne, wzmocni wschodnią flankę NATO i nasili pomoc militarną dla Ukrainy. Więcej amerykańskich wojsk ma w także w takiej sytuacji zostać wysłanych do krajów NATO. W razie inwazji zagrożona ma być m.in. przyszłość Nord Stream 2. Krótko mówiąc - jeśli gaz ma tamtędy popłynąć, Rosja nie może atakować Ukrainy. Sullivan dodał, że dalsze negocjacje dyplomatyczne będą już toczyły się na niższym szczeblu i że w czwartek Joe Biden porozmawia z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.