Rosyjski parlament ma zalegalizować morderstwa i kradzieże. Pod warunkiem, że będą popełniane na Ukrainie w imię "interesów Rosji"
Zalegalizowanie morderstwa? W Rosji już niebawem może być uchwalone takie właśnie prawo - tak uważają autorzy ukraińskiego portalu Centrum Narodowego Sprzeciwu. Według tych doniesień Putin chce zalegalizować mordy i kradzieże, ale pod jednym warunkiem - jeśli odbywają się na Ukrainie, a więc są "obroną interesów Rosji". Dyktator chce w ten sposób zapewnić swoich najbardziej zwyrodniałych żołnierzy, że nie spotka ich żadna kara za bestialstwo. "Okupanci tym samym dowodzą, że są prawdziwymi terrorystami. Grabieże, morderstwa, gwałty – teraz Rosjanie otrzymają pozwolenie na to wszystko na tymczasowo okupowanych terenach Ukrainy. Władze polityczne i wojskowe Rosji potrzebują tego, aby służba na Ukrainie stała się 'atrakcyjniejsza'" - pisze Centrum Narodowego Sprzeciwu. A więc nie chodzi tylko o poczucie bezkarności, ale i o "skuszenie" psychopatów wizją grabieży, gwałtów i mordów bez żadnych konsekwencji.
43 tysiące rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie. Nadal niewielu skazanych
Rosyjskie wojska według ukraińskich danych dopuściły się już ponad 43 tysięcy zbrodni wojennych podczas wojny na Ukrainie. Dotychczas w procesach, które odbywają się w tym kraju, skazano 14 rosyjskich żołnierzy. Ślady zbrodni wojennych popełnianych na cywilach, w tym całych rodzinach z dziećmi, odnaleziono między innymi w obwodzie kijowskim, w Buczy i Iziumie, ale też w wyzwalanych jesienią terenach w obwodzie chersońskim czy charkowskim. Rosjanie urządzali katownie dla cywilów, także dla dzieci, w wyzwalanych miejscowościach znajdowane są masowe groby ludności cywilnej.