Putin choruje od dzieciństwa?! "Coś z rączką albo nóżką". Tony makijażu i krew jelenia

Rosyjski dyktator, który od roku prowadzi brutalną wojnę przeciwko Ukrainie, zgodnie z doniesieniami wywiadów i niezależnych mediów, choruje m.in. na raka trzustki i tarczycy oraz na Parkinsona. W ciągłym pogotowiu ma kilkunastu lekarzy, którzy są dostępni 24 godziny na dobę. Na każdy wyjazd zabiera ich cały sztab, ma też dyżurnych w pobliżu wszystkich swoich posiadłości i bunkrów. Mówi się, że przyjmuje całą masę sterydów, od których wychodzą mu plamy na twarzy, a które pozwalają mu jako tako funkcjonować. 

Putin ledwo żyje? Kolejna chemioterapia

Wygląda jednak na to, że jest coraz gorzej. Jak niedawno donosił telegramowy kanał Generał SWR, ostatnie wyniki badań Putina są fatalne i już 5 marca rozpocznie kolejną inwazyjną terapię onkologiczną, co praktycznie uniemożliwi mu rządzenie krajem i prowadzenie wojny. Zgodnie z informacjami kanału, Putin ma zamiar w tym czasie zawiesić ofensywę na Ukrainie, bo nie ma osoby, której chciałby przekazać dowodzenie. 

Putin był chorowitym dzieckiem. "Miał coś z rączką albo nóżką"

Tymczasem okazuje się, że Putin zawsze był lichego zdrowia. Przypomina o tym Krystyna Kurczab-Redlich, dziennikarka, reportażystka, specjalistka od Rosji i Putina. W ostatnim wywiadzie dla polskiego "Business Insidera" zdradza, że w 2019 roku spotkała się z matką rosyjskiego prezydenta. "Miała wtedy 93 lata. Pytałam ją, jak pamięta Wowę z dzieciństwa. Mówiła, że zawsze był maleńki i wspomniała o kłopotach przy porodzie. Dopytywałam, a ona odparła, że »coś tam było z jego biodrami chyba, z rączką albo nóżką«, szczegółów jednak nie pamiętała. Bardzo możliwe, że problemy ze zdrowiem towarzyszyły Putinowi od dzieciństwa. Żeby nabrać krzepy i móc bronić się przed kolegami z gruzińskiej szkoły, zapisał się na lekcje sambo, a potem karate" - mówi. 

Putin kąpie się we krwi i odprawia rytuały

Przypomina też, że Putin od lat leczy się dwutorowo - medycyną tradycyjną i alternatywną. Pisaliśmy jakiś czas temu, że w jednej ze swoich posiadłości na Syberii regularnie przyjmuje szamanów, odwiedza wraz z nimi miejsca mocy, pije specyfiki o działaniu psychotycznym, a nawet raz na jakiś czas kąpie się we krwi jelenia. Podczas jednego z taki spotkań z szamanami, na początku października zeszłego roku, "odprawili dla niego rytuał, w podsumowaniu którego powiedzieli, że »płonący ptak przynosi zwycięstwo i śmierć«, pozostawiając interpretację tego, kto, komu i co przynosi, bolesnej fantazji prezydenta" - pisał autor Generał SWR.