Putin "dotrze aż do krajów bałtyckich i Warszawy”? Rosyjski opozycjonista mówi, w jakim wypadku tak się stanie
Putin nie zatrzyma się na Ukrainie - takie głosy słychać od wybuchu wojny w tym kraju. Na razie rosyjski dyktator koncentruje się na rozpętanym 24 lutego 2022 konflikcie, ale to może się zmienić - ostrzega uważa rosyjski opozycjonista Ilja Jaszyn. W wywiadzie dla wtorkowego dziennika „Le Figaro” przeciwnik Putina stwierdził, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie, marzy także o Polsce i zaatakuje także nas, jeśli nie będziemy temu przeciwdziałać. „Stany Zjednoczone i UE zrozumiały: jeśli poważnie nie przeciwstawimy się agresji, Putin wgryzie się w tak duży kawałek Europy, jaki tylko zdoła przełknąć. Jeśli nie zatrzymamy go na Ukrainie, to dotrze aż do krajów bałtyckich i Warszawy” – powiedział opozycjonista.
Putin zrobił się jeszcze bardziej agresywny, bo Zachód przymykał oko na jego działania. Szok przyszedł 24 lutego
Jak podkreślił, Zachód późno zrozumiał, jaka jest prawdziwa twarz Putina. Kiedy mordował przeciwników politycznych i tłumił wolność słowa, "Zachód przymykał na to oko", bo chciał współpracy gospodarczej z Moskwą. "Nawet aneksja Krymu i wojna w Donbasie w latach 2014-2015, zamiast wywołać zjednoczoną obronę Ukrainy, zakończyła się rytualnym tańcem wokół Putina w Mińsku. Po 24 lutego 2022 roku Zachód przeżył prawdziwy szok i zaczął zmieniać swoją politykę wobec Kremla” - powiedział Jaszyn.