Putin już stracił władzę w Rosji?! "Wojskowy zamach stanu". Następcy jeszcze gorsi?

Władimir Putin został już odsunięty od władzy? Jego trzech następców to bezwzględni szaleńcy. Ekspert podaje nazwiska

Władimir Putin jest skonfliktowany ze swoimi własnymi ludźmi, chce bezpośrednio dowodzić wojną na Ukrainie, nie ufa już nikomu. Takie plotki mnożą się od początku rosyjskiej agresji. A Mychajło Samuś, ukraiński ekspert wojskowy, w rozmowie z Wirtualną Polską idzie jeszcze dalej - i twierdzi, że w Rosji po cichu już doszło do wojskowego zamachu stanu, a Władimir Putin w praktyce stracił już władzę! Dobre wiadomości? Niestety nie. Jeśli to wszystko prawda, to do sterów władzy w Federacji Rosyjskiej dorwali się szaleńcy co najmniej tak samo straszni jak Putin... Dyrektor kijowskiego think tanku "New Geopolitics Research Network" wymienił trzy nazwiska. "Na naszych oczach w Rosji odbywa się wojskowy zamach stanu. Przy nominalnym zachowaniu władzy Putina de facto na czele kraju staje grupa Jewgienija Prigożyna [szef Grupy Wagnera i fermy prorosyjskich trolli], Ramzana Kadyrowa [przywódca Czeczenii] i Siergieja Surowikina [świeżo mianowany dowódca wojsk rosyjskich na Ukrainie]" - mówi Samuś.

Władzę w Rosji przejęła Grupa Wagnera? "Prawdopodobieństwo ataku nuklearnego na Ukrainę jest bardzo duże"

Jak dodaje, grupa Prigożyna działa jak FSB w Rosji, która wysadzała budynki w Moskwie przed wybuchem wojny w Czeczenii. Tym razem w powietrze wyleciał most na Krym. Teraz Prigożyn chce odsunięcia od faktycznej władzy FSB z jej dyrektorem Nikołajem Patruszewem na czele, a gorąco przyklaskuje mu w tym Kadyrow. "Zabrzmi to strasznie, ale teraz, w trakcie tego wojskowego zamachu stanu, armia Federacji Rosyjskiej zamienia się w dużą grupę Wagnera. Prigożyn przechodzi do dowodzenia armią i wdraża te podejścia, zasady moralne, które są mu bliskie. Siedział w kolonii karnej w czasach sowieckich, to ona go ukształtowała. Ludzie tacy jak Prigożyn nie są w pełni świadomi konsekwencji swoich działań. Mają słabe wykształcenie. Dlatego, póki co, jestem w tej kwestii pesymistą. Prawdopodobieństwo ataku nuklearnego na Ukrainę jest bardzo duże" - mówi Mychajło Samuś.