Rosyjski politolog Dmitrij Orieszkin dla WNP i Onetu: w Rosji wybuchnie wojna domowa, a chwila ta zbliża się "z każdym kolejnym rokiem wojny w Ukrainie"
Czy to możliwe, by wybuchł bunt w Rosji przeciwko Władimirowi Putinowi? Przynajmniej oficjalne sondaże pokazują wielkie poparcie, jakim nadal cieszy się w swoim społeczeństwie dyktator, a wszelkie próby sprzeciwu kończą się dla śmiałków bardzo źle. Ale w Rosji może dojść do brutalnej walki o władzę, która skończy się nawet końcem rosyjskiej państwowości. Takie tezy głosi rosyjski politolog Dmitrij Orieszkin. Teraz analityk w rozmowie z WNP.PL stwierdził, że w Rosji wybuchnie wojna domowa, a chwila ta zbliża się "z każdym kolejnym rokiem wojny w Ukrainie".
"To wojna wszystkich przeciwko wszystkim przy braku centrum władzy. To właśnie czeka Rosję po Putinie"
Dmitrij Orieszkin uważa, że w pewnym sensie Rosja już przegrała. "Rosja przegrała dziejowy wyścig na atrakcyjność swojego modelu państwa. Stąd jej siłowe próby przymuszenia różnych państw (także Ukrainy) do wejścia w jej strefę wpływów" - uważa politolog. W zeszłym roku w rozmowie z Onetem mówił, że Rosję czeka wewnętrzna walka rozmaitych watażków o władzę i wręcz koniec państwa w wyniku wojny domowej. "Dojść może do niej w sytuacji, w której rząd centralny nie ma wystarczających zasobów, aby kontrolować proces przejęcia władzy i do akcji wkraczają różni watażkowie. To wojna wszystkich przeciwko wszystkim przy braku centrum władzy. To właśnie czeka Rosję po Putinie, ponieważ zniszczył on szacunek dla instytucji państwowych i ich znaczenie w życiu publicznym" - mówił rosyjski komentator.