Władimir Putin wierzy w magiczną moc szamanów - wiadomo o tym nie od dziś. Regularnie wzywa ich do siebie i karnie poddaje się wszystkiemu, co mają do zaoferowania. Jeśli trzeba, składa ofiary ze zwierząt i kąpie się w ich krwi - szczególnie upodobał sobie krew jelenia, bo podobno wzmaga popęd seksualny. Polega też na jasnowidzu nazywanym Merlinem z Kremla, który podobno wchodzi w umysły światowych przywódców, ale od lat już nie żyje. Putin wzywa szamanów zawsze, gdy jest w swoim bunkrze na Syberii. Chodzi z nimi wówczas do miejsc mocy i każe odprawiać skomplikowane rytuały.
Osobisty bankier Putina "naraił" mu szamana
Tym razem jednak wezwał szamana na Kreml. Jak donosi Telegramowy kanał Generał SWR, którego autorem jest prawdopodobnie były wysoko postawiony oficer wywiadu rosyjskiego, który wciąż ma zaufane źródła w administracji prezydenta, wigilijną noc [w prawosławiu z 6 na 7 stycznia - przyp. red.] Putin spędził w towarzystwie szamana, jakiego przyprowadził mu jego "osobisty bankier", bajecznie bogaty wierny przyjaciel Jurij Kowalczuk, prezes i główny udziałowiec Banku Rossija.
Szaman czarował dla Putina. "Ma odwrócić losy wojny"
Szaman o imieniu Jewlampij "wykonał ceremonię dla Putina, która według zapewnień starca, powinna przywrócić prezydentowi zdrowie i dodać sił, a także odwrócić losy i uczynić przywódcę Rosji zwycięzcą we wszystkich staraniach. Ponieważ Jewlampij odprawił rytuał z użyciem przedmiotów przekłuwających i tnących, znajdował się w bezpiecznej odległości od Putina, a na sali obecnych było trzech funkcjonariuszy FSO, którzy czuwali nad bezpieczeństwem prezydenta. Po ceremonii szaman odbył już samotną konsultację z Putinem. Nie jest jeszcze jasne, o czym szeptał starzec. Po wszystkim prezydent udał się do sypialni. Według naocznych świadków, w weekend Putin był bardzo zamyślony i najwyraźniej czymś zdziwiony" - pisze Generał SWR.