"Byliśmy świadkami, jak złodziejaszek przeistoczył się w krwiopijcę" - tak brzmi tytuł wywiadu, jakiego niedawno udzielił portalowi Meduza Michaił Chodorkowski - kiedyś najbogatszy człowiek w Rosji, teraz przebywający na emigracji zagorzały przeciwnik Putina i jego krytyk. W rozmowie z dziennikarzami wyraził opinię, że na razie nie ma szans na to, by reżim w Rosji upadł. "Myślę, że wątpliwe jest, by stało się to wcześniej niż w 2026 roku. I nie chodzi mi o samego Putina, ale o reżim" - podkreślił. Według niego to wariant optymistyczny. "Oczywiście może stać się jakiś cud i zdarzy się to jutro. Ale może być na odwrót i reżim dociągnie do 2035 albo i dłużej" - powiedział.
Wojna na Ukrainie. Do kiedy Putin będzie rządził Rosją?
Czy to oznacza, że co najmniej do 2026 roku Putin będzie rządził Rosją, a na Ukrainie będzie trwała wojna? "Nie musi to być koniecznie wojna »gorąca«. Mam na myśli nieuregulowanie niektórych zagadnień, to może trwać. (…) Uważam, że wobec tego, co obserwujemy, Rosja przegra militarnie, a Putin w 2024 będzie musiał odejść, gdyż stanie się dla swoich kamratów obciążeniem i jeżeli mądrze podejdzie do sprawy - choć nie jestem pewien, czy jest do tego zdolny - bezpieczniej będzie dla niego, jeśli odejdzie dobrowolnie. Reżim wówczas będzie istniał bez niego, powstanie jakiś nowy gabinet, który przetrwa do 2026. Potem będzie można rozmawiać o zmianie władzy" - tłumaczy.
Rosja się rozpadnie? W tle bomba atomowa
Ta jednak, zdaniem byłego potentata naftowego, nie zostanie przekazana dobrowolnie, "bez przemocy lub groźby jej użycia". Chodorkowski jednak nie wymienia, kto miałby tego przemocowego przejęcia władzy dokonać. Stwierdza natomiast, że wówczas nad Rosją pojawi się bardzo realne widmo rozpadu i nie jest to dobra wiadomość. "Putin doprowadził do tego, że wiele regionów widziałoby się poza strukturami Federacji Rosyjskiej, która, w przypadku przegrania wojny, stanie się bardzo słaba. Powstaną nowe granice, które będą punktami zapalnymi, na wzór granic, które powstały po rozpadzie Związku Radzieckiego. Po obu stronach tych granic będzie broń jądrowa, ona przecież nie zniknie".
Michaił Chodorkowski to Rosjanin, były szef koncernu naftowego Jukos. Na początku XXI wieku był najbogatszym człowiekiem w Rosji, potem przez osiem lat siedział w kolonii karnej za sfingowane zarzuty. Wszystko przez krytykę Putina i polityki Kremla. Od 2014 roku nie mieszka już w Rosji.