"Wszystkim, którzy tak chętnie uderzają w Unię Europejską i NATO, a także wspierają działania Putina na Ukrainie, chciałabym powiedzieć: powinniście wiedzieć, że spiep...cie sprawę. Ci, którzy was do tego inspirują, otrzymują wynagrodzenie. Co miesiąc. Wy robicie to za darmo" - takimi słowami zwróciła się do części swoich rodaków rzeczniczka bułgarskiego rządu i szefowa gabinetu premiera, Lena Borislavova. Mówiąc "ci, którzy was inspirują..." ma na myśli opłacanych przez Kreml bułgarskich dziennikarzy, publicystów, polityków, analityków, politologów i "inne osoby występujące w mediach publicznych".
Ile za kremlowską propagandę?
"Państwo rosyjskie płaci im za kształtowanie opinii publicznej" - cytuje ją serwis Euractiv. Borislavova potwierdziła tym samym podejrzenia, jakie pojawiały się od dłuższego czasu. Podała też stawki, jakimi Putin opłaca swoich "zewnętrznych propagandystów". Bułgarskie służby specjalne ustaliły, że co miesiąc za szerzenie dezinformacji Kreml oferuje Bułgarom ok. 2 tysiące dolarów (ok. 9 tys. zł).
CZYTAJ TAKŻE: Putin wściekły na Ukrainę o... zupę! "To dlatego zaczęła się wojna". Szokujące słowa!
Dezinformacja kluczowa dla Putina
Stanisław Żaryn, rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych nie ma wątpliwości: "Propaganda i dezinformacja to kluczowe narzędzia polityki wewnętrznej i zagranicznej władz Federacji Rosyjskiej" - pisał niedawno. "Rosyjskie kłamstwa przenikają także do opinii publicznej na Zachodzie. Ważnym dla krajów Zachodu zadaniem pozostaje demaskowanie sposobu działania aparatu propagandowego Rosji i jego głównych aktorów – medialnych marionetek Putina" - podkreślał.
CZYTAJ TAKŻE: Putin nosi się jak celebryta? Rosjanie będą wściekli, musieliby pracować na TO latami!