Putin obecny podczas rozpoczętej o północy mszy z okazji prawosławnej Wielkanocy. Rosyjski dyktator wyglądał na przybitego
Władimir Putin rzadko pojawia się publicznie, a kiedy już to robi, przez media przetacza się fala plotek o tym, że rosyjski prezydent bywa zastępowany przez co najmniej jednego sobowtóra. Czy tym razem w prawosławnej świątyni widzieliśmy prawdziwego Putina? Zapewne niektórzy będą w to powątpiewać. A jeszcze inni, jak komentujący to wydarzenie dziennikarze Daily Mail, zauważają po prostu, że Putin był do siebie niepodobny, ale pod względem nastroju. Zazwyczaj okazujący pewność siebie i robiący dobrą minę nawet do złej gry dyktator podczas rozpoczętej o północy mszy z okazji prawosławnej Wielkanocy wydawał się smutny, zmęczony i przybity.
Strona ukraińska podała, że od początku inwazji zginęło aż 450 tysięcy rosyjskich żołnierzy i obecnie traci ich na froncie nawet tysiąc dziennie
Trzymał czerwoną świecę, stojąc obok mera Moskwy Siergieja Sobianina, potem wymieniał się z nim i z patriarchą Kiryłem podarunkami świątecznymi, ale wyraźnie coś go trapiło. Zapewne mogło mieć to związek z wojną na Ukrainie. Niedawno strona ukraińska podała, że od początku inwazji zginęło aż 450 tysięcy rosyjskich żołnierzy i obecnie traci ich na froncie nawet tysiąc dziennie. Oficjalnie Rosja nie podaje takich danych. Patriarcha Cyryl, znany z politykowania, wychwalania Putina i usprawiedliwiania zbrodni, tym razem także był bardziej powściągliwy. Życzył „błogosławieństwa Bożego nad Rosją”, potem wymieniał się świątecznymi prezentami z Putinem.