„Agenci CIA zidentyfikowali konkretne osoby mające powiązania z rosyjskim rządem, które dostarczyły demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks tysiące maili wykradzionych przez hakerów z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej i innych, łącznie z szefem sztabu Hillary Clinton” - doniósł „Washington Post”
Ci ludzie brali udział w operacji „zwiększenia szans wyborczych Trumpa i zaszkodzenia Clinton”. - W ocenie społeczności wywiadowczej celem Rosji było faworyzowanie jednego kandydata, by pomóc Trumpowi w zwycięstwie – miał powiedzieć jeden z szefów CIA w czasie spotkania z amerykańskimi senatorami na Kapitolu.
Ludzie prezydenta elekta natychmiast skomentowali te rewelacje. - „Ci sami ludzie mówili, że Saddam Hussein miał broń masowego rażenia. Wybory dawno się zakończyły jednym z największych zwycięstw jeśli chodzi o głosy elektorskie w historii. Czas, by iść do przodu i uczynić Amerykę znowu wielką”.
Zareagował też prezydent Barack Obama (55 l.), który wydał polecenie wszystkim amerykańskim służbom wywiadowczym, żeby dogłębnie zbadały cyberataki z Rosji podczas wyborów prezydenckich.
- Prezydent nakazał społeczności wywiadowczej przygotować pełny raport na temat tego, co działo się podczas procesu wyborczego w 2016 roku. Tak, abyśmy wyciągnęli lekcję i mogli przekazać ten raport innym decydentom politycznym, w tym Kongresowi – powiedziała Lisa Monaco, doradczyni Obamy ds. antyterroryzmu.