O tym, że Władimirowi Putinowi (70 l.) blisko do okultyzmu wiadomo od dłuższego czasu. Regularnie prosi zaufanych szamanów, by odprawiali dla niego różnego rodzaju rytuały, odwiedza miejsca mocy, poddaje się hipnozie. Z drugiej strony paranoicznie boi się klątw, jakie mogą na niego rzucać szamani, z którymi nie jest mu po drodze. Między innymi dlatego - jak donosi brytyjski "The Sun" powołując się na zaufane źródła - niedawno złożył rytualne ofiary z czarnego psa i orła. Nie jest tajemnicą także to, że raz na jakiś czas kąpie się w "magicznej" krwi z poroża jelenia, która podobno wzmaga popęd seksualny.
Merlin z Kremla - to jego słuchał Putin?
Oleg Kaszyn, rosyjski dziennikarz i pisarz, który przez wiele lat zajmował się badaniem okultystycznych ciągot rosyjskiego prezydenta, twierdzi, że to właśnie te zainteresowania doprowadziły do wojny na Ukrainie. Według niego Putin bardzo wierzył we wszystko, co mówił mu niejaki Georgij Rogozin, szpieg, były dowódca KGB, nazywany Merlinem albo Nostradamusem z Kremla, który interesował się zjawiskami paranormalnymi - badał telepatię, parapsychologię, a nawet twierdził, że sam ma "moce".
Putin okultystą? Wierzy w nadprzyrodzone moce i jest przesądny
Szepcze się, że wciąż ma wpływ na decyzje Putina, mimo że zmarł w 2014 roku. "Obłąkane halucynacje dawno zmarłego jasnowidza z Kremla doprowadziły do prawdziwej wojny i doprowadziły świat na skraj wojny nuklearnej" - mówi dla "The Sun" Kaszyn. Na potwierdzenie przytacza historię, która mówi, że Rogozin wprowadził się kiedyś w hipnozę wpatrując się w zdjęcie byłej sekretarz stanu USA, Madeleine Albright. "Po wszystkim stwierdził, że Albright czuje skrajną nienawiść do Rosji, że chciałaby, aby Rosja została pozbawiona Syberii, a Stany Zjednoczone miały dostęp do jej ogromnych rezerw ropy. Przez cały okres urzędowania Putin regularnie powołuje się na to jako fakt, podobnie jak Nikołaj Patruszew, jeden z jego najbliższych doradców" - opowiada Kaszyn.