Władimir Putin przynajmniej na razie odpuścił i nie poprowadził swojej armii na Ukrainę. Świat odetchnął z ulgą, gdy wczoraj po południu rosyjskie wojsko dostało rozkaz powrotu spod ukraińskiej granicy. Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że cel manewrów został całkowicie osiągnięty. Kreml konsekwentnie utrzymywał bowiem i utrzymuje, że gromadzenie dziesiątek tysięcy żołnierzy i tysięcy czołgów przy granicy z Ukrainą miało wyłącznie cel ćwiczebny i że to Zachód "czepia się Rosji to tu, to tam", jak ujął to Putin w orędziu do narodu. Teraz okazuje się w dodatku, że czołgi i inne sprzęty mogły w ogóle nie być prawdziwe! Przynajmniej niektóre. Ministerstwo obrony Rosji w reportażu wyemitowanym przez TV Zvezda pokazało zdjęcia ze zwijania tymczasowego wojskowego obozu. Zamiast prawdziwego sprzętu był sztuczny, nadmuchiwany jak plażowa zabawka! A wszystko po to, by zmylić wroga, który na podstawie zdjęcia satelitarnego nie jest w stanie odróżnić dobrze wykonanej makiety od prawdziwego sprzętu. Poniżej zobaczysz galerię zdjęć!
NIE PRZEGAP: Wielka asteroida mknie na Ziemię! NASA podaje datę. To już w tę sobotę!
Nie jest to całkowitym zaskoczeniem. Już kilka lat temu przedstawiciel firmy Rusbal, która wytwarza dmuchane zabawki chwalił się otrzymanym z Kremla zleceniem na produkcję nadmuchiwanych czołgów, ciężarówek i wyrzutni rakietowych naturalnej wielkości. Oby żadne inne nie zagrażały już Ukrainie! Tymczasem prezydent Rosji zgodził się na spotkanie z Wołodymyrem Zełenskim, choć zaznaczył, że nie chce rozmawiać o Donbasie, bo w tej sprawie ukraiński przywódca powinien porozumieć się z przywódcami separatystycznych republik donieckiej i ługańskiej. Moskwa nadal utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z wojną w Donbasie i wcale nie wspiera rosyjskojęzycznych separatystów.