Po tym, gdy doszło do zniszczenia mostu krymskiego, Władimir Putin wpadł w furię. Zbrodniarz wojenny postanowił wziąć odwet i nakazał naloty i ostrzeliwanie największych miast na Ukrainie - Kijowa, Winnicy, Lwowa, Charkowa. Jak podały tamtejsze władze, w wyniku ataków, zginęło dziewiętnastu obywateli, a blisko dziewięćdziesiąt zostało rannych. Eksperci nie mają wątpliwości, że Władimir Putin próbuje pokazać tym samym opinii publicznej w Rosji, że cały czas kontroluje działania wojenne. Eksperci nie mają jednak wątpliwości, że prezydent agresywnego państwa, chce w ten sposób zastraszyć naród ukraiński. Tak uważa m.in. Sławomir Dębski, dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. - Żadnych celów militarnych się nie osiąga, mobilizuje się ukraińskie społeczeństwo, a zwłaszcza żołnierzy do stawiania skutecznego oporu i mobilizuje się Zachód do dostarczania nowego sprzętu. Głupota - ocenił ekspert na antenie TVN24. Jak dodał Sławomir Dębski, widać, że Putin słabnie. - Putin się osłabia, to jest jasne. Jego prestiż, autorytet budowany jest od 20 lat. Putin dochodził do władzy z hasłem, że odbuduje Rosję, postawi na nogi i przywróci prestiż Rosji jako globalnego supermocarstwa. Żadna z tych obietnic się nie spełniła - ocenił Sławomir Dębski.
To koniec zbrodniarza wojennego?
Putin słabnie z dnia na dzień. Ekspert ocenia
2022-10-11
12:32
Ostanie ostrzeliwania ukraińskich miast są - według ekspertów - pokazem niemocy Władimira Putina i chęcią zastraszenia ludności cywilnej. Według Sławomira Dębskiego, dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Putin słabnie. I to nie tylko wobec rosyjskiej elity, ale również wobec partnerów zagranicznych, takich jak Chiny czy Indie.
Ostrzał rakietowy Ukrainy