Putin wciśnie "atomowy guzik" i zniszczy świat lub wywoła wielkie skażenie? Politolog nie ma wątpliwości, że rosyjski dyktator już nie ma takiej możliwości
Odkąd zaczęła się wojna na Ukrainie, wielu ludzi zastanawia się, czy jeden szaleniec może zniszczyć świat. Do niedawna było niemal pewne, że Władimir Putin ma nieograniczoną władzę w Rosji i że absolutnie nic nie może się tam dziać bez jego wiedzy i zgody. Jednak po buncie w Rosji sytuacja się zmieniła. Nie brak komentarzy o osłabieniu władzy Putina. Czy upokorzony Putin jest jeszcze groźniejszy i może wywołać katastrofę w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej lub nacisnąć "atomowy guzik", byle tylko zemścić się na wszystkich za niepowodzenia wojenne? Nawet jeśli by chciał, już nie może tego zrobić - uspokaja w rozmowie z Espreso.tv Andriej Piontkowski.
"Użycie broni jądrowej wymaga ogromnej koncentracji władzy w rękach jednej osoby, a on nie może teraz nikomu rozkazywać"
Zdaniem emigracyjnego rosyjskiego politologa i publicysty Władimir Putin jest już zbyt słaby, by samodzielnie decydować o takich rzeczach, możemy zatem mówić o końcu nuklearnego szantażu. "Użycie broni jądrowej wymaga ogromnej koncentracji władzy w rękach jednej osoby, a on nie może teraz nikomu rozkazywać, nie tylko w odniesieniu do broni jądrowej, ale także w kwestii innych scenariuszy: katastrofy ekologicznej, wybuchu elektrowni jądrowej na Zaporożu czy w Kursku. Wszystkie te opcje zostały już wykluczone – to najważniejszy skutek utraty znacznej części władzy" – powiedział opozycyjny politolog.