W ubiegłym tygodniu Aleksander Łukaszenka poinformował, że rosyjskie pociski jądrowe zaczęły przybywać na tereny Białorusi. W rozmowie z rosyjską propagandystką Olgą Skabiejewą prezydent Białorusi miał z dumą oświadczyć, że moc broni, która dotarła już do jego kraju, jest trzy razy większa niż pocisków, które spadły w 1945 roku na Hiroszimę i Nagasaki. Jak przekonywał Łukaszenka, będą one rzekomo w stanie w jednej chwili pozbawić życia aż milion osób. - To całkowicie nieodpowiedzialne - ocenił Joe Biden. Jego słowa bardzo nie spodobały się Miedwiediewowi. - Cierpiący na demencję, pogrążony w rodzinnej korupcji i ubiegający się o reelekcję na prezydenta Stanów Zjednoczonych, bez wahania zadeklarował: rozmieszczenie rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi jest całkowicie nieodpowiedzialne. I to pomimo faktu, że amerykańska broń jądrowa jest rozmieszczona w Europie w Niemczech, Belgii, Holandii, Włoszech i Turcji. I to nie jest taktyczna broń jądrowa, ale amunicja lotnicza - napisał mocno w mediach społecznościowych.
Zatrważające obawy Joe Bidena
Teraz w trakcie spotkania z darczyńcami w amerykańskim stanie Kalifornia Joe Biden rozpoczął od problemów klimatycznych. Stwierdził, że "gdy był tu dwa lata temu i powiedział, że martwi się, aby rzeka Kolorado nie wyschła (w związku ze zmianami klimatu - red.), wszyscy patrzyli na niego jak na szaleńca". Po chwili nawiązał jednak do wojny za naszą wschodnią granicą, wprost przyznając, że że użycie przez Rosję broni nuklearnej jest realne. Jak powiedział, kontynuując wypowiedź:
Patrzą na mnie tak samo, gdy mówię, że martwię się o to, że Putin użyje taktycznej broni nuklearnej. To prawda, to jest realne!