Parę dni temu pisaliśmy, że cierpiący od lat na chorobę Parkinsona i kilka nowotworów Władimir Putin (70 l.) właśnie usłyszał potworną diagnozę. Lekarze poinformowali go, że ma przerzuty do mózgu. Podobno medycy i rodzina, a także najbliżsi polityczni współpracownicy Putina od dawna wiedzieli, że rak znów uderzył, ale trzymali to przed nim w tajemnicy. Dyktator nie przyjął tej wiadomości najlepiej.
Putin zmiażdżony wiadomością o przerzutach do mózgu
"Prezydent, według naocznych świadków, był dosłownie zmiażdżony tą informacją i próbował tylko dowiedzieć się ile mu zostało czasu, ale w odpowiedzi lekarze tylko go zachęcili, mówiąc, że można i trzeba walczyć, że rzekomo są szanse" - pisał autor telegramowego kanału Generał SWR, który prawdopodobnie jest byłym generałem Służb Wywiadu Zagranicznego Rosji.
Władimir Putin odciął się od bliskich. "Nikogo nie chce widzieć"
Putin chyba jednak nie dał się przekonać, że nie będzie tak źle. Jest załamany i nie chce nikogo widzieć. Podobno odciął się nawet od najbliższych, również od Aliny Kabajewej, kochanki, z którą od 15 lat tworzy nieformalną rodzinę i z którą podobno doczekał się czwórki dzieci: bliźniaczek i dwóch chłopców. Z maluchami także nie ma kontaktu, tak samo jak z dorosłymi córkami, które ma ze związku ze swoją wieloletnią żoną, Ludmiłą Szkriebniewą. "Kontakt ze starszymi córkami jest rzadki, a młodszych dzieci i wnuków nie chce widzieć. Rzadko Putin komunikuje się też ze swoją konkubentką Aliną Kabajewą, mimo że mieszkają razem" - pisze Generał SWR.
Dodaje, że jedynymi osobami, z którymi ostatnio Putin widuje się regularnie, są lekarze, a właściwie cały sztab lekarzy. Odwiedzają go w jego komnatach każdego wieczoru i spędzają tam zwykle po parę godzin. Mają też dyżury, by zawsze być w pełnej gotowości.