Putin obawia się zamachu
Władimir Putin ma nie jeden bunkier, a całe "podziemne miasto" - twierdzą dziennikarze rosyjskiego portalu Sobiesiednik. Sieć tajnych schronów rozciąga się od Kremla po Ural. Za budowę bunkrów odpowiada Główny Zarząd Programów Specjalnych - radziecka instytucja, która stworzyła podziemną sieć w czasach zimnej wojny (1947-1991).
- Bunkry zaczęto budować w czasach sowieckich dla najważniejszych osób w państwie, ale ostatnio prace te się nasiliły. W Moskwie na pewno są schrony, na Uralu też, w rejonie Wołgi również. Wiele bunkrów połączonych jest tunelami, które rozchodzą się na dziesiątki kilometrów - podaje gazeta.pl powołując się na autora śledztwa i redaktora naczelnego Sobiesiednika, Olega Roldugina.
Putin polecił inwestować miliardy w schrony, które będą w stanie przetrwać zagładę atomową. Niektóre bunkry znajdują się na głębokości około 200 metrów.
- To jest w ogóle tradycja rosyjskiej władzy od czasów Stalina, żeby ochrona była posunięta do absurdu. Rosyjskie elity czują się ogólnie bardzo wyobcowane. Mit jedności ze społeczeństwem jest tylko mitem. I do tych czasów wiele się nie zmieniło, bo Putin jest człowiekiem głęboko sowieckim - przekazał w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" były oficer Agencji Wywiadu Robert Cheda.