Jak mówi Putin, władze powinny się zainteresować grupą juz w 2008 roku, gdy jedna z dziewcząt wzięła udział w publicznym seansie seksu grupowego w jednym z muzeów w Moskwie.
- Sądzę, że już wtedy - po tym, gdy urządzili seans grupowego seksu w muzeum - władze winny były zwrócić na to uwagę. Ludzie mają prawo robić co chcą, ale pod warunkiem, że nie narusza to porządku prawnego - powiedział Putin w wywiadzie dla rosyjskiej anglojęzycznej telewizji Russia Today - Robili to w publicznym miejscu, a następnie jeszcze umieścili wszystko w internecie - dodał.
Putin zawuażył, że "niektórzy miłośnicy powiadają, iż seks grupowy jest lepszy od indywidualnego, bo jak w każdej zespołowej pracy można trochę poleniuchować".
- Powtarzam, to jest osobista sprawa każdego człowieka, jednak umieszczanie tego w internecie jest już kwestią sporną i, moim zdaniem, powinno podlegać prawnej ocenie - uważa Władimir Putin.
Incydent, o którym wspomina Putin był związany z objęciem urzędu prezydenta przez Dimitrija Miedwiediewa. Wtedy to członkowie grupy artystycznej Wojna uczcili ten fakt publicznym seansem grupowego seksu przed wypchanym niedźwiedziem w Muzeum Biologicznym w Moskwie. W seansie brała udział nieformalna liderka Pussy Riot, Nadieżda Tołokonnikowa i jej mąż Piotr Wierziłow, lider grupy Wojna. Tołokonnikowa, która studiowała wtedy filozofię na Uniwersytecie Moskiewskim, była wówczas w dziewiątym miesiącu ciąży.