W obliczu krwawej wojny temat barszczu ukraińskiego może wydawać się śmieszny, jednak to, co wydarzyło się w ostatnich dniach jest dla Ukraińców niezwykle ważne - również w kontekście trwającej rosyjskiej inwazji. "Komitet ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego jednomyślnie zdecydował o włączeniu punktu »Kultura gotowania ukraińskiego barszczu« na listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Wymagającego Pilnej Ochrony" - poinformowała na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy, Emine Dżeppar. Dodała, że to pierwszy taki przypadek, gdy nominacja zostaje rozważona poza zwykłym porządkiem obrad. A stało się tak "ze względu na agresję militarną na Ukrainę w czasie rzeczywistym i realne zagrożenie dla obiektu kultury". "Wiele rzeczy odebrano Ukrainie, ale nie odbierze się nam naszego barszczu" - mówił jakiś czas temu ukraiński minister kultury, Ołeksandr Tkaczenko. Teraz przekonuje: "Wygramy tę wojnę tak samo, jak wygraliśmy wojnę o barszcz".
Maria Zacharowa kompletnie odleciała. Wojna przez barszcz?
Tymczasem w Rosji histeria. "Chcieli [Ukraińcy - przyp. red.], aby barszcz należał do jednego narodu, aby gospodynie domowe nie mogły go przygotować po swojemu" - grzmiała niedawno Maria Zacharowa, rzeczniczka rosyjskiego MSZ. To, co powiedziała potem, szokuje!
CZYTAJ TAKŻE: Putin przygotowuje się do napaści na Europę?! Pierwszym celem Polska? Pada data!
Rosyjski MSZ: "Barszcz jako symbol nazizmu"
"Ten barszcz to manifestacja ekstremizmu, ksenofobii i nazizmu (...)" - mówiła Zacharowa podczas jednej z oficjalnych konferencji prasowych swojego resortu. Na tym jednak nie poprzestała. Stwierdziła również, że to właśnie awantura o barszcz ukraiński była przyczyną wojny w Ukrainie. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ wyglądała podczas tej konferencji na pijaną.