Agencja Reutera, powołując się na wewnętrzne źródło, podała w poniedziałek, 6 listopada, że Władimir Putin (71 l.) zdecydował, że będzie ubiegać się o reelekcję w wyborach prezydenckich w marcu 2024 roku. "Oznacza to, że będzie rządzić Rosją co najmniej do 2030 roku". Reuters przypomina, że Putin sprawuje władzę na Kremlu najdłużej ze wszystkich liderów Rosji od czasów Stalina. Źródła, które rozmawiały z Reutersem, zastrzegając anonimowość, przekazały, że Putin podjął już decyzję o ubieganiu się o reelekcję, a teraz jego doradcy przygotowują kampanię w wyborach. Rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, twierdzi natomiast, że żadne tego typu decyzje jeszcze nie zapadły.
Putin nie żyje? Kogo wystawią w wyborach?
Tymczasem 27 października autor telegramowego kanału Generał SWR poinformował, że dzień wcześniej schorowany Putin zmarł w swojej posiadłości we Wałdaju. "Wczoraj po południu stan zdrowia prezydenta Rosji Władimira Putina zaczął się gwałtownie pogarszać. Około godziny 20 czasu moskiewskiego dyżurujący lekarze wezwali dodatkowy zespół, który po przybyciu na miejsce w ciągu piętnastu minut rozpoczął reanimację prezydenta, wówczas stan Putina był krytyczny. O godzinie 20.42 czasu moskiewskiego lekarze przerwali reanimację i stwierdzili zgon prezydenta". Kanał utrzymuje, że teraz Rosją "rządzi" sterowany m.in. przez Nikołaja Patruszewa sobowtór Putina. Czyżby to właśnie on miał zostać wystawiony w przyszłorocznych wyborach?!
Sobowtór Putina jest chory. "Nikt nie ma planu B"
Z tym też może być ciężko, bo jak w poniedziałek podał ten sam kanał, sobowtór rosyjskiego prezydenta właśnie poważnie się rozchorował. "W sobotni wieczór zaczął odczuwać pierwsze objawy, a w niedzielę zaczął czuć się znacznie gorzej. Pod wieczór dubler został przebadany na obecność Covid-19, który dał wynik pozytywny. W niedzielny wieczór do lekkiego kataru i kaszlu dołączyły bóle stawów i jeszcze większa temperatura, która osiągnęła 38,8⁰ C. Osoby wokół Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołaja Patruszewa są poważnie zaniepokojone. Dla Patruszewa utrata tak cennego nabytku, jakim jest sobowtór prezydenta, jest równoznaczna z utratą władzy już na tym etapie (...). Ani Patruszew, ani nikt inny w rosyjskim rządzie nie ma planu B na wypadek, gdyby coś stało się z rezerwą" - czytamy.