Putin wysyła na ocean okręt z bronią hipersoniczną! Rosja straszy Stany Zjednoczone
Rosyjski okręt wojenny z bronią hipersoniczną wysłany na Atlantyk. Zagrożenie jest realne czy to tylko ruch propagandowy mający odwrócić uwagę od porażek Rosji w wojnie na Ukrainie? Nieprzewidywalny Władimir Putin osobiście zarządził rozpoczęcie dyżuru bojowego przez fregatę Admirał Gorszkow. Należąca do Floty Czarnomorskiej fregata wyposażona jest w hipersoniczne pociski przeciwokrętowe Cyrkon. Jak stwierdziła strona rosyjska, obecność okrętu to odpowiedź na "wyzwania" ze strony NATO. Zaś Dmitrij Miedwiediew jak zwykle był bardziej rozemocjonowany: "Najważniejszy noworoczny prezent, uzbrojony w pociski Cyrkon, wypłynął wczoraj ku brzegom krajów NATO. Zasięg 1000 km, prędkość 9 machów, większa od prędkości dźwięku, a także gwarancja pokonania każdego systemu obrony przeciwrakietowej. Niech zatrzyma się gdzieś w odległości 100 mil od brzegu, blisko rzeki Potomak [blisko Waszyngtonu]. Cieszcie się! W ten sposób oprzytomnieje każdy, kto będzie stanowił bezpośrednie zagrożenie dla Rosji i naszych sojuszników" - napisał na Telegramie były rosyjski prezydent i premier. Jednak według strony ukraińskiej to wszystko tylko zagranie propagandowe.
Broń hipersoniczna. Tak chwalili się nią Rosjanie
Jeszcze w 2021 roku Władimir Putin tak chwalił się bronią hipersoniczną: "Teraz po raz pierwszy w naszej historii najnowszej Rosja dysponuje najnowocześniejszymi rodzajami broni, które wielokrotnie przewyższają swą siłą, mocą, szybkością i - co bardzo ważne - precyzją wszystkie te, które istniały do tej pory i istnieją dzisiaj". Odznaczył wówczas twórcę ten broni Gerberta Jefremowa. Rosja twierdzi, że pocisk ten może uderzyć w niemal każdy punkt na całym ziemskim globie, zarówno na lądzie, jak i na morzu czy oceanie, a amerykańska tarcza antyrakietowa nie jest w stanie go powstrzymać.