Władimir Putin zaatakuje inne kraje po decyzji Bidena? Włoski minister obrony uważa, że rosyjski prezydent wcale tego nie planuje
Parę dni temu Władimir Putin zagroził Zachodowi atakiem militarnym i stwierdził, że wojna na Ukrainie ma już "cechy konfliktu światowego". Zdaniem rosyjskiego dyktatora stało się tak, odkąd Joe Biden dał Ukrainie przyzwolenie na atakowanie swoją bronią dalekiego zasięgu celów położonych na terytorium Rosji. Władimir Putin naprawdę może zaatakować kraje Zachodu, w tym Polskę? Jedni uważają, że czeka nas wojna, ale inni na szczęście mają wręcz przeciwne zdanie. Należy do nich włoski minister obrony Guido Crosetto. Powiedział w Neapolu, że Rosja nie zaatakuje innych państw. "Jest zawsze powód do niepokoju, gdy ma się do czynienia z kimś, kto postanowił z czołgami i wojskami przekroczyć granice suwerennego państwa. Myślę (jednak), że Putin nie ma żadnego interesu ani woli, by rozszerzyć wojnę na inne kraje" - stwierdził minister obrony Włoch. Jak dodał minister spraw zagranicznych i wicepremier Antonio Tajani, Włochy popierają "sprawiedliwy pokój, który nie oznacza kapitulacji Ukrainy". Przełomowa decyzja Joego Bidena. Dlaczego zgoda wydana Ukrainie jest tak ważna?
Przełomowa decyzja Joego Bidena. Dlaczego zgoda wydana Ukrainie jest tak ważna?
Zaczęło się od niespodziewanej decyzji Joe Bidena, który parę dni temu zgodził się, by Ukraina używała amerykańskich pocisków dalekiego zasięgu do ataków przeprowadzanych w głębi Rosji. Pierwsze takie ataki zostały już przeprowadzone. Tymczasem wcześniej Władimir Putin mówił, że podjęcie takiej decyzji oznaczałoby, iż NATO są w stanie wojny z Rosją. Na decyzję Bidena zareagował podpisaniem nowelizacji doktryny nuklearnej Rosji, dając sobie prawo do użycia broni jądrowej nawet w przypadku konwencjonalnego, a nie jądrowego ataku na Federację Rosyjską. W nowych zapisach prawnych dotyczących rosyjskiej broni jądrowej jest również mowa o tym, że każda agresja na Rosję ze strony państwa będącego członkiem danego sojuszu wojskowego zostanie uznana przez Moskwę za agresję na nią ze strony całej koalicji.