Fiński Departament Sztuki Wojennej Akademii Obrony Narodowe: Rosja może zaatakować kilka państw NATO po 2030 roku
Rosja może zaatakować kraje NATO za parę lat - pojawiła się kolejna tego rodzaju opinia. Tym razem wyrazili ją autorzy publikacji fińskiego Departamentu Sztuki Wojennej Akademii Obrony Narodowej (MPKK). Według nich analizy wskazują na to, że Rosja na poważnie bierze pod uwagę możliwość wojny w rejonie Morza Bałtyckiego po 2030 roku. Wojska Władimira Putina mogą zaatakować niektóre kraje należące do Sojuszu Północnoatlantyckiego, by "sparaliżować proces decyzyjny NATO" – piszą. O które państwa chodzi? Zdaniem analityków MPKK w grę wchodzą "niespodziewane ataki na ograniczoną skalę" na mniejsze państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego od północnej Norwegii, Szwecję, przez Finlandię po kraje bałtyckie. Czemu tak sądzą? Według nich świadczy o tym przywrócenie Leningradzkiego Okręgu Wojskowego po wejściu Finlandii i Szwecji do NATO. Na razie Rosja jest zajęta na Ukrainie, ale gdy skończą się tam działania wojenne, Putin zacznie rozbudowywać militarne zaplecze w tym okręgu - uważa MPKK.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte: Rosja zagraża NATO, a my nie jesteśmy gotowi na to, co nas czeka "za cztery do pięciu lat"
O ryzyku wybuchu wojny mówili wcześniej wysoko postawieni europejscy urzędnicy państwowi. NATO musi zwiększyć wydatki na obronność, bo nie jesteśmy gotowi na to, co nas czeka "za cztery do pięciu lat" - powiedział w grudniu sekretarz generalny NATO Mark Rutte podczas konferencji zorganizowanej przez think tank Carnegie Europe. Europa musi "przełączenia sposób myślenia na tryb wojenny" - nie owijał w bawełnę holenderski polityk. Według Marka Rutte w 2028, a najdalej w 2029 może wybuchnąć wojna większa, niż wojna na Ukrainie. Ostrzegł, że Rosja odbudowuje swoje militarne siły "znacznie szybciej, niż przewidywaliśmy". Podobnie wypowiadał się o wojennym zagrożeniu dla NATO ze strony Rosji szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND) Bruno Kahl. "Konfrontacja militarna staje się możliwą opcją dla Kremla" - stwierdził pod koniec listopada podczas spotkania zorganizowanego przez Niemiecką Radę Stosunków Zagranicznych, cytowany przez portal tygodnika "Zeit". Szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej uważa, że do końca dekady, czyli do 2029 roku włącznie, Rosja będzie gotowa na zaatakowanie krajów Zachodu. Zdaniem Kahla Putin może wysłać "zielone ludziki" do krajów bałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii, a pretekstem byłaby tak jak w przypadku Ukrainy rzekoma konieczność ochrony tamtejszej ludności rosyjskojęzycznej.