Mówi się, że to właśnie przez swoją chorobę Putin podjął decyzję o rozpętaniu wojny na Ukrainie. Również przez nią rosyjski prezydent jest pozbawiony hamulców, bo wie, że niewiele ma do stracenia. Zgodnie z tym, co raz po raz wycieka z Kremla, z Putinem jest naprawdę źle. Parę tygodni temu pisaliśmy, że przeszedł załamanie nerwowe - jego ludzie znaleźli go półnagiego, siedzącego w samej koszulce na podłodze, szlochającego w głos. Obok niego leżała podarta pielucha, których podobno od pewnego czasu Putin używa na stałe. Nie tak dawno pisaliśmy również, że pewnego wieczoru Putin podniósł alarm po tym, jak w lustrze w łazience jednej ze swoich rezydencji zobaczył postać, która po niego szła. Rosyjski dyktator nie jest w stanie zasnąć bez asysty lekarzy i bez środków uspokajających.
To koniec Putina? "Ma przerzuty"
Wygląda jednak na to, że będzie coraz gorzej. 15 czerwca autor telegramowego kanału Generał SRW, który ma na Kremlu swoje źródła, przekazał, że Putina poinformowano, że ma przerzuty. "Lekarze poinformowali dziś prezydenta Rosji Władimira Putina, że ma przerzuty do mózgu. Lekarze wiedzieli o tym od jakiegoś czasu, ale dziś prezydent został o tym poinformowany. Onkologia Putina postępuje i dziś leczenie nie daje oczekiwanych rezultatów". Dzień później przekazano nieco więcej na ten temat. Zaskoczony wiadomością Putin podobno był zdruzgotany.
Putin w panice. Chce wiedzieć tylko jedno!
"Prezydent, według naocznych świadków, był dosłownie zmiażdżony tą wiadomością i próbował tylko dowiedzieć się ile mu zostało czasu, ale w odpowiedzi lekarze tylko go zachęcili, mówiąc, że można i trzeba walczyć, że rzekomo są szanse. Lekarze od jakiegoś czasu wiedzieli o przerzutach do mózgu prezydenta, ale z polecenia osób z jego najbliższego otoczenia i rodziny nie spieszyli się z poinformowaniem go. Teraz Putin wie, a jak ta wiedza wpłynie na jego sposób podejmowania decyzji, okaże się w najbliższej przyszłości" - napisał autor kanału.