Harris był jednym ze specjalistów, którzy nurkowali w jaskini, gdzie utknęło 12 młodych piłkarzy i ich trener. Harris badał chłopców i według innych jego rola była kluczowa w tym przedsięwzięciu. Jak przypomina rmf24.pl to właśnie on opracował plan, by najpierw wynieść z jaskini najsłabszych chłopców, ponieważ bał się, że mogą nie przeżyć kolejnych dni w grocie.
Tymczasem w rozmowie z agencją Reutera Andrew Pearce, członek ekipy ratunkowej z australijskiego miasta, gdzie na co dzień Harris pracuje zdradził: - Rano tego dnia (kiedy zakończono z sukcesem akcję ratunkową-red.) ojciec Harrisa zmarł w Adelaide. Tuż po tym, jak wszyscy wyszli z jaskini. To był wielki szok.
Nie podał on, ile Jim Harris miał lat, ani jaka była przyczyna jego śmierci. Jak smutno skonkludował:
Dajesz z siebie wszystko, a potem dochodzi do ciebie smutna wiadomość o twoim ojcu, o twoim najlepszym przyjacielu. To naprawdę ciężkie.