Ostatnio przedstawiciele naszych władz często latają do USA. Na początku roku Amerykę odwidził prezydent Aleksander Kwaśniewski, ale załatwił tam niewiele. Rozmawiano o Iraku i o wizach. Nic się nie zmieniło. Teraz o korzystne dla nas zmiany chce powalczyć premier Belka.
Polska krew leje się w Iraku. Czas już to zakończyć. Nasze wojska powinny jak najszybciej wracać do domu, a przynajmniej liczba polskich żołnierzy musi zostać znacznie ograniczona. Trzeba to jasno powiedzieć Amerykanom i premier jest jak najbardziej odpowiednią osobą, aby to uczynić. Marek Belka w swym expose zapowiadał przecież, że doprowadzi do zmniejszenia naszego kontyngentu. Zapowiadał i... na razie nic się nie zmieniło. A tymczasem coraz wyraźniej widać, że czas kończyć tę wojnę. Tym bardziej, że do tej pory tracimy na niej żołnierzy, a nic nie zyskujemy poza słowami pochwały. I chociaż słowa wdzięczności cieszą, to przecież obiecywano nam coś innego.
Nasze firmy miały uczestniczyć w odbudowie kraju zniszczonego wojną. Na razie nie było o tym mowy. Trudno zresztą mówić o odbudowie, gdy w Iraku nieustannie trwają krwawe walki i mnożą się porwania.
Niełatwo będzie też Markowi Belce rozmawiać o zniesieniu wiz. Niełatwo, bo Amerykanie zupełnie nie słuchają naszych argumentów. Mimo że stosunki między naszymi krajami są podobno doskonałe, Polacy chcąc wyjechać do USA wciąż muszą stać w kolejkach, a od dziś będą musieli dodatkowo zostawiać odciski palców.