Przerażające skutki huraganu Ian. Rekiny na ulicach, zniszczone miasta. Ludzie boją się aligatorów
2,7 miliona ludzi zostało bez energii elektrycznej, pół miliona poniosło straty, w tym wielu straciło dach nad głową i dobytek życia. Władze Fort Myers na Florydzie nie mają wątpliwości - taki kataklizm jak huragan Ian, który przetoczył się przez stan, zdarza się raz na 500 lat. Zdjęcia z miejsca, w którym 28 września zaczął szaleć huragan Ian, robią wstrząsające wrażenie. Żywioł miażdżył wszystko na swojej drodze, a potoki wody wdzierały się na ulice, zamieniając je w rwące rzeki. Skutki okazały się podwójnie dramatyczne - nie dość, że powodzie niszczyły miasto, to jeszcze razem z wodą wdarły się do Fort Myers... rekiny! W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i filmy przedstawiające krwiożercze drapieżniki. Charakterystyczna jedna płetwa wystaje nad powierzchnię wody na zalanej ulicy, nie pozostawiając żadnych wątpliwości, co to za zwierz zaatakował Florydę razem z huraganem Ian. Tymczasem to nie koniec zagrożeń.
Joe Biden: "To może być najbardziej śmiercionośny huragan w historii Florydy"
Floryda słynie z ogromnej populacji aligatorów i mieszkańcy w mediach społecznościowych zaczynają wyrażać obawy, że gdy wrócą do swoich domostw albo wyjdą na zalane ulice, zastaną tam nie tylko rekiny, ale też wygłodniałe, przestraszone gady. Na razie władze ostrzegają jednak przede wszystkim przed szabrownikami, którzy ruszyli w ruiny, by je plądrować. Policja z Florydy zapowiada zero tolerancji dla złodziei żerujących na tym wielkim nieszczęściu. "To może być najbardziej śmiercionośny huragan w historii Florydy. A liczby nie są wciąż znane, ale z wczesnych doniesień wynika, że mogło dojść do wielu przypadków śmiertelnych" - powiedział prezydent USA Joe Biden. Teraz Ian już osłabł i z huraganu stał się burzą tropikalną.