Debata została zorganizowana w Cleveland, OH i stanęło do niej dziesięciu republikanów. Po ogólnych pytaniach dotyczących różnych dziedzin polityki, rozmowa zeszła na imigrację. I od razu atmosfera się podgrzała. Najważniejsze pytanie brzmiało: co zrobić z 11 milionami imigrantów, którzy mieszkają tutaj od lat bez uregulowanego statusu. Kandydaci zamiast podac jakieś konkretne rozwiązania, zaczęli się atakować się. A zwłaszcza Donalda Trumpa za jego słynne już porównanie imigrantów z Meksyku do gwałcicieli, przestępców i handlarzy narkotyków.
Trump stwierdził, że gdyby nie on i jego wypowiedź, to żaden z innych polityków nie mówiłby o imigrantach. Donald Trump uważa, że trzeba ich deportować, na całej granicy postawić wielki, wysoki mur. I to bardzo szybko. Niemniej dodał, że nie ma nic przeciwko temu, by „znalazły się w nim drzwi, którymi imigranci będą mogli wchodzić do tego pięknego kraju legalnie”. Były gubernator Florydy Jeb Bush, który był atakowany przez innych kandydatów, za to, że chce dawać amerykańskie obywatelstwo osobom, które złamały prawo, powiedział, że deportacje wszystkich nieudokumentowanych nie są rozwiązaniem i jest to nie do wykonania. – Nie mówię o amnestii. Mówię tutaj o zasłużeniu i zapracowaniu sobie na legalny status – mówił Bush. Dodał, że zgadza się z tym, że granica musi być uszczelniona i lepiej pilnowana, by nie pozwalać na przenikanie kolejnych nielegalnych.
Republikańscy kandydaci starli się o imigrantów. Trump był wyszczekany jak zawsze
2015-08-08
2:00
Co zrobić z nielegalnymi w Stanach, jak powinna wyglądać reforma prawa imigracyjnego, jak zabezpieczyć granicę... Temat imigracji zdominował pierwszą telewizyjną debatę kandydatów Partii Republikańskiej ubiegających się o nominację do wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Najbardziej różnili się najważniejsi spośród kandydatów: Donald Trump i Jeb Bush.